Wiemy kto zastąpi Phila Lorda i Christophera Millera w zadaniu wyreżyserowania drugiego spin-offa Gwiezdnych Wojen.
Ron Howard reżyserem filmu o Hanie Solo!
Środowe perturbacje, związane z wyrzuceniem dwóch reżyserów filmu o Hanie Solo przez Lucasfilm, wprawiły fanów gwiezdnej sagi w niemałe zaskoczenie. Teraz wiemy już, kto obejmie stery nad tym projektem. Będzie to Ron Howard, znany przede wszystkim z Apollo 13 czy Pięknego umysłu.
Howard jest w dużym stopniu powiązany z Lucasfilm. Reżyser pojawił się w dziele George’a Lucasa, American Graffiti oraz zajął się kierownictwem ekipy przy filmie Willow. W pewnej audycji z 2015 roku, Ron Howard wyjawił, że twórca Gwiezdnych Wojen skontaktował się z nim i zaproponował mu pracę przy Mrocznym Widmie. Jak wszyscy dobrze wiemy – Howard odmówił, a reżyserią zajął się Lucas.
Chętnie wypowiedziałbym się, czy zatrudnienie Rona Howarda to dobra decyzja ze strony Lucasfilm, jednak… sam już nie potrafię tego stwierdzić.
Co było nie tak z pracą Lorda i Millera?
Gdy w 2015 dowiedziałem się, że Phil Lord i Christopher Miller zajmą się reżyserią historii o najbardziej znanym przemytniku świata Gwiezdnych Wojen, to byłem naprawdę spokojny. Duet odpowiedzialny za LEGO Przygodę albo 21 Jump Street wydawał się niezłym wyborem. Być może nie są to najbardziej wyszukani reżyserzy, ale byłem pewny, że będą potrafili w dobry sposób przedstawić scenariusz, napisany przez Lawrence’a i Jona Kasdanów.
Wszyscy zaczęliśmy zastanawiać się, dlaczego postanowiono zwolnić Phila Lorda i Christophera Millera już w czasie trwającej produkcji filmu. Takie strony jak Hollywood Reporter czy Entertainment Weekly zaczęły odpowiadać na te pytania.
Jak podaje Entertainment Weekly, reżyserzy nagrywali za dużo komediowej improwizacji, odbiegającej od wizji Lawrence’a Kasdana.
Zmiany dodane przez reżyserów wyraźnie zmieniały tok historii. Ich Han Solo miał być lekceważącym wszystkich mądralą, ale grupa z Lucasfilm doszła do wniosku, że reżyserzy powinni przedstawić tę opowieść, tak jak została pierwotnie napisana. Codziennie nagrywali sceny pełne improwizacji, które znacząco omijały scenariusz. Ich relacja z Lucasfilm stała się napięta. Gdy powoli zaczynały kończyć się zdjęcia do tego filmu, stało się jasne, że producenci i reżyserzy mieli odmienną wizję dla kluczowych scen. Dokrętki wchodziły w grę, ale Lord oraz Miller nie chcieli pójść na kompromis i ich współpraca nie była już tylko pełna niesmaku, ale została też zakończona.
W tym samym artykule można poznać wypowiedź osoby bliskiej zwolnionym reżyserom, „Oni byli przekonani, że zostali zatrudnieni, by stworzyć film Phila i Chrisa… Czasem po prostu myśleli, że aktorzy mogą zrobić niektóre rzeczy inaczej.”
Wielkie wyzwanie dla Howarda
Hollywood Reporter z kolei informuje, że na planie filmu o Hanie Solo jest teraz bardzo nerwowo. Ron Howard podobno spotkał się z całą obsadą nadchodzącego spin-offu Gwiezdnych Wojen, by „uspokoić sytuację na planie.” Reżyser miał też obejrzeć pierwszy montaż, by zobaczyć, czego ten projekt potrzebuje. Nagrywanie ma zostać wznowione 10 lipca bieżącego roku.
Produkcja tego obrazu trwa już od pięciu miesięcy, a finalne dzieło ma pojawić się w kinach już 25 maja 2018 roku.
Nie powinniśmy w tym momencie skreślać drugi film z serii A Star Wars Story, ale trzeba przyznać, że cała ta zawierucha nie wróży temu dziełu najlepiej. Potrafię sobie za to wyobrazić, dlaczego postanowiono zwolnić Millera i Lorda. Jakiś czas temu pojawiły się plotki, że scenariusz do historii o Hanie Solo ma być rzekomo najlepszą opowieścią ze wszystkich filmów Gwiezdnych Wojen. Szkoda byłoby w takim razie, by duet reżyserów go zmieniał.
Oby Ron Howard stanął na wysokości zadania i znalazł w sobie Moc, która pozwoli mu utrzymać całą ekipę filmową w ryzach i wypuścić do kin wspaniałe dzieło.
W wolnym czasie gra, czyta książki, ogląda filmy oraz seriale. Ma zdecydowanie za dużo wolnego czasu.