bler nieistnienie

Bler Nieistnienie – recenzja tomu siódmego

Nietuzinkowa seria komiksowa Rafały Szłapy „Bler” doczekała się już siódmej części! Czy warto sięgnąć po nową historię?

Śledzenie polskiej popkultury w ostatnim czasie to czysta przyjemność! Coraz rzadziej z moich ust pada umniejszające i krzywdzące sformułowanie Nawet nieźle jak na polską produkcje. Szczególnie rodzima scena komiksu ma się czym pochwalić. Jedną z wartych czytania historii obrazkowych jest sumiennie prowadzona od lat seria o krakowskim superbohaterze. Choć w przypadku „Blera” Rafała Szłapy, superbohater jest określeniem na wyrost. W komiksie nie uświadczymy raczej ciągłego heroicznego ratowania świata. Wciąż jest to walka ze złem, lecz tytułowy bohater przychodzi na ratunek samemu sobie. Najnowszy tom cyklu – „Bler. Nieistnienie” – kontynuuje historie o poszukiwaniu stabilności, tradycyjnie już ubierając ją w nowy gatunek.

Rafał Szłapa porzuca atmosferę grozy z poprzedniej części „Psie imperium” na rzecz dynamicznego thrillera. Razem z Blerem oraz jego podopieczną Laurą czytelniczka lub czytelnik odkrywa nowe oblicze Katowic. To już nie jest plątanina mrocznych uliczek, po których czają się wytwory makabrycznych eksperymentów. W siódmym albumie duet bohaterów o nadprzyrodzonych zdolnościach mierzy się z nowoczesną technologią i tajemniczą korporacją.

Autor ponownie zachwyca umiejętnością prowadzenia wątków w tak krótkiej formie, w końcu komiks liczy niecałe sześćdziesiąt stron. Udało się zgrabnie zarysować obecną rzeczywistość, w której postaci wiodą zupełnie zwyczajne życie. Konieczne przerwanie tej monotonii oraz następujące po niej losy również są znakomicie poprowadzone. Intryga oraz nowi bohaterowie pełnią tutaj rolę umowną. Na pierwszy plan wysuwa się relacja Blera z Laurą, cała reszta to tylko rekwizyty potrzebne do wejścia w głąb bohaterów. Ten aspekt komiksu Rafała Szłapy niezmiernie mnie zachwyca. Podczas lektury czuć, że świat jest tłem, sprawia wręcz wrażenie iluzji. Autor oddzielił te dwa elementy grubą kreską.

Podobnie potraktował ołówkiem warstwę wizualną. Ołówkiem, ponieważ tym razem album został narysowany tradycyjnie! Kreska jest wyrazista, a w połączeniu z ciepłymi barwami – użytymi w tych bardziej dynamicznych scenach – uchwycona zostaje odpowiednia ekspresja. Ukazane na twarzach bohaterów emocje wywarły u mnie niemałe wrażenie. Rysunki idą idealnie w parze ze scenariuszem, dla którego najważniejsze są właśnie uczucia i emocje.

Nie dziwi więc wybranie wspomnianego na początku tekstu gatunku jakim jest thriller. Wartka akcja i poczucie czającego się zagrożenia podkręcają wywołane napięcie podczas lektury. Należy zwrócić uwagę na świetną kompozycje fabuły. Sielska atmosfera bezpieczeństwa, szybko zostaje zaburzona, by następnie przejść w rozpędzający się wir wydarzeń. Później nadchodzi moment wytchnienia zilustrowany spokojnymi i niepośpiesznymi kadrami natury. Plansze te budzą wspomnienia z samego początku „Blera”, czyli albumu „Lepsza wersja życia”. Jest to miły smaczek dla fanów serii Rafała Szłapy.

„Bler. Nieistnienie” to historia opowiedziana szybkim tempem, w której zachowano równowagę pomiędzy akcją a rozwinięciem psychologii bohaterów. Cieszy fakt ponownego rozgrzebywania przeszłości tytułowego bohatera, co miało już miejsce w poprzednim tomie. Jednak na szczęście nic nie jest podane na tacy, autor pozostaje przy niedomówieniach. Siódma odsłona serii jest również najbardziej osobistym podejściem do wykreowanych przez Rafała Szpałę bohaterów, co tylko nadaje komiksowi autentyczności.

Rafał Szłapa oddał w ręce czytelników jeden z najlepszych tomów „Blera”. Stanowi on świetną kontynuacje wątku Laury, choć znajomość poprzednich komiksów nie jest obowiązkowa. „Nieistnienie” może być spokojnie potraktowany jako odrębna historia. Pomimo tego, że finał zwieńcza fabułe komiksu, to wciąż budzi pytania jak dalej potoczą się losy głównych bohaterów.

Najnowszy tom „Blera” to uczta dla oczu i wyobraźni! Oby ten poziom się utrzymał wraz z kolejnymi historiami.

Dziękujemy wydawnictu Blik Studio za udostępnienie komiksu do recenzji!