Niespełna miesiąc pozostał do wydania trzeciej płyty Two Door Cinema Club. Gameshow pojawi się 14 października i przyniesie dziesięć, roztańczonych, pulsujących rytmem kawałków.
Niewiele brakowało, aby muzyczna przygoda pod szyldem Two Door Cinema Club zakończyłaby się trzy lata temu. Załamanie nerwowe i hospitalizacja Alexa. Napięcia na linii Kevin i Sam. Alkohol, mocne używki, balangi i permanentny stan oderwania od rzeczywistości, w trakcie nie kończącej się trasy, dopełniły dzieła zniszczenia.
Sukces pierwszych dwóch albumów Tourist History i Beacon spadł na nas niespodziewanie. – Powiedział w jednym z wywiadów Alex. – Pomimo że byli wokół nas odpowiedzialni ludzie, to chyba odlecieliśmy zbyt daleko. Swoją przygodę ze światem showbiznesu zaczynali jako nastolatkowie. Początkowo życie z dala od rodzin i domów miało smak wielkiej przygody, jednak z biegiem czasu stało się to powodem wielu problemów.
Doszliśmy do takie momentu, w którym wszystko było przewidywalne i nudne. My sami staliśmy się dla siebie nudni. – Wspomina Alex. – Zaczęliśmy czytać te same książki, słuchać tej samej muzyki, oglądać te same filmy. Wszystko robiliśmy pozornie wspólnie i brakowało nam takiego zdrowego zderzenia różnych punktów postrzegania rzeczywistości. W zespole dochodziło do napięć i ogólnego zmęczenia materiału. Pierwsze pięć lat od wydania pierwszej płyty był dla nich niczym jazda kolejką górską. Zawsze w trasie, w niekończącym się paśmie promocji, wywiadów i spotkań. Muzycy wspominają, że brakowało im chwili przerwy, zdrowego momentu odpoczynku i spojrzenia na wszystko z dystansem.
Hospitalizacja Alexa była takim momentem, kiedy wszyscy razem musieliśmy na nowo zdefiniować czego chcemy od życia. – Mówi Kevin. – Zwrócenia uwagi na to, co sprawia nam przyjemność, co chcemy robić. Z kolei Sam wspomina, że potrzebowali trochę czasu aby żyć normalnym życiem zwykłych ludzi, odnaleźć w sobie spokój i zatęsknić za tworzeniem muzyki.
Ten okres odnajdywania siebie trwał blisko rok. W tym czasie Alex uporał się ze swoimi problemami zdrowotnymi, zniknęły animozje między muzykami. Skutecznie uporali się ze swoją depresją. Miałem czas ,aby wreszcie rozejrzeć się wokół. – Mowi Alex. – Sprawdzić, jak żyją inni ludzie, co ich nakręca, co przeraża. Sprawdzić, jaki ja sam mam stosunek do otaczającej rzeczywistości.
Efektem tych przemyśleń jest między innymi pierwszy singiel, z krytycznym spojrzeniem na otaczający nas konsumpcjonizm, pogoń za wszelakimi dobrami i bezmyślne uleganie modom, kreowanym przez świat reklamy.
Muzyka Two Doors Cinema Club, którą znajdziecie na płycie przeniesie Was w świat roztańczonych dźwięków, wszechobecnego rytmu, świecących dyskotekowych kul i dobrej zabawy. Zwiastunem tego nowego brzmienia jest drugi numer Bad Decision, pachnący energią gorączki sobotniej nocy i dyskotekowego szału Bee Gees.
Ordinary rozpoczyna się bitem, przy którym John Travolta spokojnie rusza biodrami, zaczesując olbrzymim grzbieniem swoje, świecące od brylantyny, włosy. Delikatny riff gitarowy, oplata elektroniczne dźwięki i przypomina chwilami nastrój z Beacon, aby po chwili wybuchnąć wściekłym refrenem z tytułowego Gameshow. Kolejny numer na płycie, Lavender kołysze pulsującym rytmem, przechodząc w gitarowe zagrywki rodem z prince’owego Kiss.
Fonobłyski szaleją ferią kolorów i na parkiet, tanecznym krokiem, wskakuje Fever, z szerokimi spodniami i rozpiętymi kołnierzykami, modnych koszul. Gasną światła. Chłopcy przytulają w tańcu swoje dziewczyny. Invincible czaruje lekkością, wkręca się w uszy i wybucha gitarowym riffem, pełnym purpurowego deszczu. Good Morning delikatnie zaprasza do zwiewnego pląsania, w takt oniryczneo śpiewu Alexa.
Przez chwile unosi się synth-popowa atmosfera lat osiemdziesiątych. Czy to Kraftwerk jest na sali? Nie, to pierwsze dźwięki Surgery. Lekko duszne zwrotki ożywają w falsetach refrenów. Na koniec fajerwerki Je Viens De La, czyli wracamy na salę, w butach na koturnach i tańczymy do białego rana. Z sufitu strzela konfetti, dyskotekowa kula znowu mieni się blaskiem.
Na Gameshow nie znajdziecie tak oczywistych melodii, jak na poprzednich płytach. Przebojowe refreny kroczą za dyskotekowym rytmem. Spora porcja elektronicznych eksperymentów, pozornie przykrywa lekkość, do jakiej Alex, Kev i Sam zdążyli nas przyzwyczaić. Krytycy już porównują nadchodzący album do mieszanki dokonań Scissor Sisters, Bee Gees, Prince’a, tanecznych momentów w twórczości Davida Bowiego. Jest w tym sporo prawdy, bo ten krążek to fantastyczna wycieczka do krainy disco, roztańczonych dźwięków, naznaczonych jednak stylem Two Door Cinema Club.
Życie osobno miało ogromny wpływ na zmianę brzmienia. – Zapewnia Alex. – Zawsze największym motywatorem jest dla nas to, aby stworzyć coś ekscytującego i świeżego. Aby pójść o jeden krok dalej. Wykorzystanie tego, co każdy z nas przygotował w minionych paru latach, jest odbiciem tego, kim dziś jesteśmy.
Już za miesiąc spotkacie zespół, który odkrył siebie na nowo. Przetrawił wszystkie problemy i wrócił dojrzalszy, wzbogacając swój styl o nowe elementy. Two Door Cinema Club celnie komentują rzeczywistość za naszymi oknami, pozwalając cieszyć się nam jednocześnie fantastycznymi piosenkami, które uruchamiają efekt zarywającej nogi.
Myśle że teraz nie popełnimy już tych samych błędów. – Mówi Alex. – Wszystko jest pod kontrolą. Potrafimy znaleźć balans między sceną, a naszym życiem. Rozmawiamy ze sobą, interesujemy się swoim prywatnym życiem, chodzimy razem na kolację, inspirujemy się nawzajem. Czerpiemy radość z tego co robimy.
To słychać na nowym krążku. 16 października sprawdzicie to sami :).
1. Are We Ready? (Wreck)
2. Bad Decisions
3. Ordinary
4. Gameshow
5. Lavender
6. Fever
7. Invincible
8. Good Morning
9. Surgery
10. Je Viens De La
Na co dzień gada i gra na antenie MUZO.FM Czasem kiedy nie gada lubi coś napisać :).