Wrażenia po E3 i EA Play 2016

Tegoroczne EA Play i E3 już za nami. Zaprezentowano tam wiele ciekawych gier. Niestety oba targi zaliczyły kilka wpadek w takim stopniu, że, do konferencji PlayStation, myślałem o E3 2016 jako o najgorszym E3 ever. Zacznijmy jednak od początku.

Electronic Arts (EA Play)

„Elektronicy” w tym roku zdecydowali się na niewystawianie swoich gier podczas E3. Zamiast tego „szarpnęli” się i stworzyli swoje targi w zupełnie innym miejscu. Ruch może wydawać się dziwny, ale powiedzmy sobie szczerze – dla wszystkich osób, które ostatnie kilka dni śledzili na Twitchu, nieważne było czy nowe tytuły pokazywali w Londynie, czy w Los Angeles. Dla nas EA Play było po prostu częścią targów E3.

Od EA oczekiwałem sporo… I zawiodłem się. Mając tyle pozycji nam do zaprezentowania, tyle ważnych informacji do przekazania, tak mało nowości? Przez pierwsze kilkanaście minut dowiadywaliśmy się o kilku sprawach, dotyczących Titanfall 2. „Dwójka”, w przeciwieństwie do poprzedniczki, będzie miała kampanię dla pojedynczego gracza i wyjdzie nie tylko na Xboxa oraz komputery, ale również na PS4. Premiera 28 października tego roku. „Upadek tytanów 2” specjalnie nie zachwyca. Wygląda trochę jak najnowsze części Call of Duty.

Przez następną caluteńką godzinę mogliśmy posłuchać o grach sportowych. Szybko pomijając NFL 17, z powodu braku wiedzy na temat futbolu amerykańskiego i samej serii (jak większość ludzi na sali), przejdę od razu do znanej mi wzdłuż i wszerz FIFY. Jak już napisałem na naszym fanpage’u – coś zaczyna się dziać. Najpierw doszła do nas informacja o zmianie silnika na Frostbite (znanego np. z Battlefield 4), co przyjąłem z wielkim entuzjazmem. Potem, już na EA Play, gdy został zapowiedziany tryb fabularny, w którym wcielimy się w młodego zawodnika Alexa Huntera, byłem w szoku. Przez lata FIFA nie ruszała się z miejsca, co roku to samo z inną otoczką, a teraz nagle, bez zapowiedzi dostaliśmy taki świetny news. Oby tylko udało to się dobrze!

Wielką klapą jest brak gameplay’u Mass Effect: Andromeda, na którego czekali wszyscy fani franczyzy. Gra już pokazywana jest na targach drugi rok, a my dalej nie zobaczyliśmy żadnych pokazów rozgrywki. Zawsze coś takiego kojarzy mi się z jednym – problemy z produkcją gry, mogące nieść ze sobą kiepski finalny produkt. Dostaliśmy trailer i zero konkretów.

Jadąc na fali ciepłego przyjęcia gry Unravel, Electronic Arts wpadło na pomysł stworzenia programu „EA Originals„, czyli „nagle staliśmy się genialną firmą”. A tak na poważnie, EA po prostu zacznie dofinansowywać gry niezależne. Pierwszą grą objętą tym programem będzie zaprezentowane Fe – pozycja, która niespecjalnie mnie zaciekawiła, choć w takich „indykach” gustuję… Może za mało było o tej grze opowiedziane? Następnym razem proponuję skrócić gadanie o „sportówkach”, a więcej skupić się na grach niezależnych.

Oglądając EA Play czekałem na jakąś nową zapowiedź Gwiezdnych wojen. Nie doczekałem się, albowiem pani na scenie po prostu „jarała się” tym, że wielu developerów tworzy gry Star Wars. Serio, na tym polegała ta prezentacja. Nudy!

Na szczęście targi EA jakoś wybawił gameplay Battlefield 1. To będzie zdecydowanie to! Czuję się, jakby stare dobre FPS’y (sprzed „rewolucji współczesności”) powróciły! Absoulutny tegoroczny must-have. Data premiery: 21 października na PC, PS4 i XONE. Beta już latem! Po prostu patrzcie na tę grę!

Nie wiem czemu EA zdecydowało się na stworzenie swojej imprezy, gdy tak naprawdę nic wielkiego nie pokazali.

Bethesda

Bethesda zaczęła od zapowiedzenia Quake Champions, o którym więcej dowiemy się na imprezie QuakeCon. FPS ma przestać być znanym nam, prostym tytułem, a stać się heroes shooterem. Oznacza to, że każdy z bohaterów będzie miał unikalne umiejętności (tak jak w Overwatch). Cieszę się, że po udanych, nowych Wolfenstein i DOOM, firma decyduje się na wskrzeszenie kolejnej starszej serii do życia. Czekamy na więcej informacji, bo cinematic trailer to dużo za mało!

Kilka minut potem przypomniano nam o nieco zapomnianej w tamtym roku karciancę – The Elder Scrolls: Legends. Udostępniono materiał, pokazujący wstęp do kampanii dla pojedynczego gracza. Nie jestem fanem tego typu gier (Gwint w Dzikim Gonie to wyjątek), więc raczej odpuszczę sobie Legends… Zakład, że w singlu nasz bohater będzie znów więźniem? Moda na próbę rywalizacji znanych marek z Hearthstone’m dalej trwa!

W jednym filmiku developer uraczył nas trzema nowościami – DLC do Fallouta 4, Fallout Shelter na PC i Skyrim Special Edition. Najnowsze postapo od Bethesdy nie skradło mojego serca, więc dodatki do tego tytułu zupełnie mnie nie obchodzą. Fallout Shelter na komputery to tylko ciekawostka. Co do Skyrima… Przed oficjalnym potwierdzeniem remastera do sieci wyciekły o nim plotki, które zresztą się potwierdziły. Czytałem o nich, nie chcąc w nie wierzyć. Mówiąc wprost, wolałbym zagrać w The Elder Scrolls VI, czyli nową część sagi, a nie remaster średniej moim zdaniem piątej odsłony serii. Jeśli nie nowa gra to, nawet chętniej, przyjąłbym remake’a starszego już i genialnego Morrowinda. Firma chciała jednak wydać grę z 2011 roku, a to znaczy, że nie ma co narzekać, bo i tak nic nie zmienimy. Trzeba za to szukać zalet tego posunięcia, a kilka takich plusów istnieje. Ważne jest, że grafika między PS3 lub X360, a PS4 lub XONE dużo się zmieniła. Bethesda wykorzystało dużo motywów wizualnych z Fallouta 4, co oznacza, że nie jest to zwykły niedopracowany, brzydki remaster. Chyba gracze konsolowi doczekali się czegoś bardzo ważnego. Nowego Skyrima będzie można modować na PlayStation albo Xbox! Świetna wieść – ciekawe jakie modyfikacje zostaną dopuszczone na konsole.

Na scenę wszedł Raphael Colantonio, człowiek odpowiedzialny za drugą część Dishonored, więc jasne było, że spodziewaliśmy się gameplay’u tej gry. Sprawdzana była jednak tylko nasza cierpliwość. Raphael ogłosił, że Arcane Austin zajmuje się restartem marki Prey. Wyświetlenie trailera nowego Prey było nowym i dziwnym przeżyciem. I zaufajcie mi. Zupełnie nowym w każdym calu. Pokazana nam gra nie ma nic wspólnego z oryginalnym tytułem, więc zaskakuje mnie nazwanie tego tytułu tak samo. Tak czy tak, Prey zapowiada się intrygująco!

Po prezentacji Prey doczekaliśmy się Dishonored 2, który, jak pewnie wiele osób się ze mną zgodzi, wygrało tę konferencję. Jakże udana pierwsza odsłona gry zasługiwała na kontynuację! Podoba mi się, że sequel pozostaje dalej znajomy graczom poprzedniej części. Na szczęście gra nie pozostaje w miejscu – dodana jest masa funkcji! Myślę też, że możemy spodziewać się lepszej fabuły. Wreszcie Corvo potrafi mówić i przestaje działać solo, a zaczyna współpracować z Emily. Abstrahując od samej gry, zastanawiam się teraz nad zakupem edycji kolekcjonerskiej. Bardzo przystępna cena i pięknie wykonana maska. Must-have od Bethesdy!

Ciekawymi smaczkami było niespodziewane i ukryte udostępnienie nazwy nowego Wolfensteina (New Colossus) i zapowiedzenie DOOM oraz Fallouta 4 na HTC Vive.

wolfenstein-new-colossus

Microsoft

Choć dużo osób może to zaskoczyć, dla mnie konferencja Microsoftu do najlepszych nie należała.

Firma Gatesa zademonstrowała nam dwie nowo-stare konsole. Pierwszą jest o 40% mniejsza wersja Xboxa One, o której będę mało pisał, bo wypuszczanie zmniejszonych produktów jest „normalką” wśród wszystkich Xboxów i „Plejaków”. Fajne jest za to, że wersja „S” zabierze tylko graczom 299 dolarów. To bardzo mało w porównaniu do większego protoplasty. Dużo ważniejszy był za to pokaz Project Scorpio – wersji XONE, która rzekomo ma odpalać gry w 4k. Jeśli to jest prawda to wyobraźcie sobie, ile pieniędzy może to kosztować? Na pewno powyżej kilku tysięcy. W takim razie, czy nie bardziej będzie opłacało się zakupić dobrego PC za tyle samo, ale z większą ilością funkcji i tańszymi grami? Ktoś może powiedzieć, że konsola ma swoje genialne tytuły ekskluzywne, ale… No właśnie.

Sęk w tym, że podczas wszystkich przemów firma pokazała dużo gier, takich jak Gears of War 4, Forza Horizon 3, State of Decay 2 czy ReCore. Wszystkie te gry staną się tytułami na wyłączność Xboxa… A tytuł na wyłączność dla Microsoftu od teraz oznacza wydawanie na konsoli i Windows 10. Wychodzi na to, że zupełnie nie opłaca się kupować tej konsoli, bo za troszkę większą cenę możemy zakupić fajny, bardziej opłacalny komputer. Skoro już Microsoft idzie w zrobienie z konsoli PC warto by było się zastanowić nad zmniejszeniem cen samych gier wideo, bo premierowe 260 zł na konsolę, a 150-190 zł na komputer osobisty trochę się różni.

Na konferencji „zielonych” pojawiło się za to dużo interesujących, między platformowych gier. Dla przykładu, na XboxOne (i jak się potem okazało na PS4 oraz WiiU też) ukaże się świetnie przyjęty tytuł, w który nie miałem okazji grać na komputerze – Stardew Valley. CD Projekt Red wreszcie ujawniło oddzielną grę Gwint, karciankę z Wiedźmina 3. Czuję, że „Redzi” znów nas nie zawiodą. Rewolucją wydaje się być nowo zapowiedziany Tekken 7 na PC. Przypominam, że wcześniej w historii tej serii, gry nie ukazywały się na komputery osobiste. Oprócz tych kilku ciekawostek, Microsoft zaprezentował dużo, które mniej lub bardziej mnie zaintrygowały. Moją uwagę przykuła jednak jedna perełka, wyglądająca jak połączenie Bioshock z Firewatch. Mowa oczywiście o We Happy Few, przygodówce z dziwacznym i przerażającym klimatem. Akcja rozgrywa się w dystopijnym świecie, w którym każdy zażywa narkotyku, nazywającego się Joy. W gameplay’u nasz bohater nie wziął swojej dziennej dawki i zaczynają się mu przydarzać straszne rzeczy. Może zabrzmi to trochę na wyrost, ale to, moim zdaniem, jedna z najlepiej zapowiadających się gier w kolejnych miesiącach. Wszystko dlatego, że w tym popapranym świecie, może skrywać się intrygująca fabuła.

Konferencja Microsoftu – słaba dla Xboxa, dobra dla graczy PC. Na pochwałę zasługuje również styl prowadzenia demonstracji „zielonych”. Nie było tam miejsca na nudne rozmowy, a cały czas dostawaliśmy trailer czy gameplay. Tak to powinno się robić.

PC Gaming Show

A tak nie powinno się tego robić. Na PC Gaming Show w tamtym roku każdy z nas narzekał na nudę. I nuda znów przyszła.

Dostaliśmy za mało pokazów, a za dużo drętwego gadania. Weźmy takiego Deus Ex: Mankind Divided, grę na którą czekam i mam co do niej całkiem wysokie oczekiwania. Zamiast rozmówek o grze, wolałbym pooglądać więcej gameplay’a, bo 4-minutowy filmik zdecydowanie nie wystarcza. W nowym tytule o Adamie Jensenie prawie wszystko wygląda świetnie, poza animacjami z perspektywy trzeciej osoby. Odnoszę wrażenie, że wyglądają one trochę sztywno i mogą niszczyć pełne dynamiki sekwencje skradankowe.

Moją ulubioną grą zaprezentowaną na PC Gaming Show było Mount&Blade II: Bannerlords, na którego każdy gracz oryginalnej gry od TaleWorlds czeka od wielu lat. Tyle wiosen trwają prace nad tym tytułem, że szkoda gadać. Ale wygląda na to, że wszystko idzie w dobrym kierunku i drugą część dostaniemy za kilka miesięcy. Na E3 dane nam było obejrzeć oblężenie zamku. Widać, że twórcy znacznie ulepszyli tę mechanikę. Już nie doświadczymy zwykłej prostej bitki, a będziemy potrzebować strategicznego myślenia. Na początek walki o fortyfikację wybieramy, jak rozmieścimy nasze katapulty, wojska itd. Jeśli byliście fanami modów do Warband, to powinniście znaleźć tu coś dla siebie.

Jak na prawie każdej konferencji w tym roku, mówiono dużo o wirtualnej rzeczywistości. W związku z tym zapowiedziano wsparcie VR dla Killing Floor 2 i SUPERHOT (recenzowanego przez nas tutaj). Jeśli ktoś interesuje się Oculus Rift to bardzo dobra informacja, bo obie gry będą zapewne tam świetnie działały.

Mocnymi punktami programu były zapowiedzenie nowej gry Obsidian Entertainment, nowej gry Cliffa Bleszinskiego – LawBreakers oraz potwierdzenie tego, że nowy The Elder Scrolls powstaje. Wow. Kto by się spodziewał.

Ubisoft

Podobało mi się. Naprawdę mi się podobało. Moja druga ulubiona konferencja w tym roku.

Wszystko zaczęło się strasznie creepy tańcem, w założeniach mający promować nowe Just Dance. Jeśli po czymś takim masz ochotę kupić grę, to nie wiem czy coś ze mną jest nie tak, czy z tobą. Serio. Nawet prezenterka Aisha Tayler to przyznała. Dlaczego o niej wspomniałem? Bardzo podobało mi się, pomijając kilka drętwych tekstów, jak prowadziła tę konferencję.

Pokazano nam Ghost Recon: Wildlands i chyba powoli się na to nakręcam, choć wiem, że do tworów Ubisoftu należy podchodzić z dystansem. Jednak cała ta ich demonstracja wydaje mi się bardzo udana. Podoba mi się, jak gra wydaje się pozwalać nam wybierać co chcemy robić i może być rozegrana na wiele sposobów.

Niestety też zainteresowałem się Watch Dogs 2. Mam co do tej gry mieszane uczucia, ale podoba mi się kilka rozwiązań jak np. system parkour czy tworzenie broni w drukarce 3D. Świat wydaje się dużo ciekawszy niż w pierwszej odsłonie i to samo tyczy się bohatera. Czekam na premierę.

Idealnie na Mikołajki wyjdzie nowa gra South Parka z podtytułem The Fractured But Whole. Wygląda na to, że sequel, tak jak pierwsza część, utrzyma klimat serialu. W kontynuacji nasi bohaterowie staną się prawdziwymi superbohaterami z krwi i kości. Gameplay, którym uraczył nas Ubisoft, wygląda znakomicie. Jak to świetnie parodiuje filmy, komiksy oraz seriale Marvela i DC! Najbardziej to widać w trailerze poniżej. MUST-HAVE!

For Honor również zapowiada się genialne, ale odczuwam pewne obawy, że Ubi to zepsuje. Chcę zagrać w świetny tytuł, z dobrą optymalizacją i bez żadnych bugów. Pokazano długi trailer i gameplay z kampani dla pojedynczego gracza. Bardzo podoba mi się, że tryb fabularny będzie ukazywał historię trzech frakcji, występujących w grze. Widać też dużą inspirację systemem walki z wcześniej wspomnianego Mount&Blade. Premiera już 17 lutego 2017 roku.

Zaskoczyć mógł nas trailer nowo zapowiedzianej gry o sportach ekstremalnych – Steep. Bardzo klimatyczny zwiastun, ale wydaje się, że gra nie będzie należeć do tych najciekawszych. 16 czerwca zademonstrowany został gameplay, który prezentuje się bardzo sztywno.

Zamiast gry Assassin’s Creed w tym roku dostaliśmy materiały z filmu. Smuci fakt, że na polską premierę będziemy musieli czekać aż kilkanaście dni więcej. Trochę się chyba wszyscy od tego odzwyczailiśmy, bo raczej te kinowe blockbustery możemy u nas oglądać mniej więcej w tym samym czasie co zagranicą. Światowa premiera już 21 grudnia 2016 roku, a polska 6 stycznia 2017. C’mon.

Z mniej interesujących mnie gier zapowiedziano jeszcze sequel Grow Home – Grow Up, Star Trek: Bridge Crew, czyli Star Treka na VR i dodatki do The Division.

PlayStation

Mój faworyt tych targów. Ileż ciekawych tytułów ekskluzywnych pokazali! Będzie się grało!

Zacznijmy od God of War, gry która rzeczywiście pokazuje tę serię w zupełnie inny sposób. Twórcy po pięciu częściach zmieniają rozgrywkę w taki sam sposób co fabułę. GOW ze zwykłego slashera może stać się naładowaną emocjami świetną opowieścią, podobną do The Last of Us. Kratos przestaje być maszyną do zabijania, a stara się wychować swojego syna, zupełnie się do tego nie nadając. Po kilku słabszych odsłonach serii, wersja z PS4 może okazać się rewelacyjna. Tej marce potrzeba było świeżości.

Hideo Kojima. Co to jest za facet!? Już po kilku sekundach zwiastuna, który wydaje się nam nie mieć żadnego sensu, potrafił wzbudzić zainteresowanie wszystkich graczy. Czym właściwie będzie Death Stranding? Japończyk pozostawił duże pole do rozważań, co bardzo mi się podoba.

Ograliście nowego Ratcheta & Clanka od Insomniac Games? Genialna gra. Przepiękna grafika łączy się z wciągającą rozgrywką i tworzy najlepszą grę dla dzieci dostępną na PlayStation 4. Reboot popularnej PS’owej serii stoi na niezwykle wysokim poziomie, dlatego czekam na, pokazanego podczas E3, nowego Spider-Mana. Jestem tego rodzaju osobą, która uwielbia prawie wszystkie gry o superbohaterach (sprawdźcie nasz tekst – klik ), więc nie potrzeba wiele, żeby mnie „kupić”. Na dodatek „Pajączek” na trailerze jest równie piękny co Ratchet, a o gameplay pewnie też nie będzie się trzeba martwić. Kolejny świetny tytuł ekskluzywny na „Plejaka”. Nadzieję budzi również to, że Marvel zapowiedział wydawanie większej ilości gier. Zdecydowanie w ostatnim czasie tego zabrakło, a Batman od Rocksteady zaczynał już za bardzo królować na rynku bohaterów w majtkach.

Uwielbiam historię jaką będzie prezentowało Detroit: Become Human. Moralne rozważania nad koegzystencją androidów oraz ludzi zawsze ekscytowało mnie np. w książce Czy androidy marzą o elektrycznych owcach Philipa K. Dicka. Tytuł jest produkcją Quantic Dreams, ludzi odpowiedzialnych za Heavy Rain czy Fahrenheit, co sugeruje nam, że gameplay będzie bardzo podobny. Nasze decyzje będą miały swoje konsekwencje. Na nowym trailerze wydaje się, że tym razem (w przeciwieństwie do ostatniej gry tych twórców – Beyond: Two Souls) możliwości rozwoju fabularnego zostaną znacznie powiększone. Czekam z niecierpliwością.

Na gigantyczną uwagę musi zasłużyć Bound, czyli jedna z najpiękniejszych gier jakie widziałem w życiu. Nasza bohaterka przemierza śliczny świat, tańcząc. Nie wiem jak twórcy to zrobili, ale przy tym trailerze autentycznie coś mnie wzruszyło. Dosłownie. Ciarki mnie przechodzą, gdy na to patrzę. PlayStation posiada w swojej kolekcji kilka właśnie takich gier – chociażby Journey.

Nowe wideo z rozgrywki Horizon: Zero Dawn wygląda równie genialnie. Chyba pierwszy raz zaprezentowano nam tak obszerny gameplay i jest na co patrzeć. Niezwykle podoba mi się, jak dynamiczna jest akcja. Bronie, które ludzie stworzyli by walczyć z mechanicznymi dinozaurami wydają się bardzo kreatywne. Gra zdaje się przypominać Tomb Raider (gameplay), Far Cry (projekt świata) i Wiedźmina 3 (muzyka i grafika). Najbardziej w konferencji PS smuci mnie fakt, że nie będzie mnie na te wszystkie gry stać.

Days Gone to swoiste połączenie The Last of Us z filmowym The World War Z. Ciekawie wygląda, ale jako, że jest to pierwsza gra AAA studia Bend (odpowiedzialne za vitowe Uncharted), nie nastawiałbym się na murowany hicior. Lepiej oczekiwać gry niezłej i dostać świetną, niż oczekiwać świetnej i dostać niezłą.

PlayStation wygrało również na polu wirtualnej rzeczywistości. Specjalna misja w Star Wars: Battlefront (darmowa dla posiadaczy gry), Batman Arkham od Rocksteady i Resident Evil 7 pobiło wszystkie VR.

Jakie były minusy konferencji? Miałem nadzieję, że PlayStation zapowie jakąś dużą grę AAA na Vitę, np. zreaktywuje InFamous albo Bioshock. W tym roku na pokazie „Plejaka” słowa „PS Vita” ani razu nie zostały wypowiedziane. Choć mówię to sobie co roku, szkoda, bo konsolka miała gigantyczny potencjał. Jeszcze zabrakło mi takich tytułów jak (zapowiedziane w zeszłym roku) Shenmue 3 czy odświeżone Final Fantasy VII.

Na koniec chciałbym odwołać się o braku odpowiedzi PS na Xbox One Project Scorpio. Dlaczego już teraz nie pokazali PlayStation 4 NEO? Widać, że ta konferencja miała skupić się na tytułach ekskluzywnych, więc nowsza wersja konsoli mogłaby je trochę przyćmić. Pewnie zobaczymy NEO na Gamescom.

Nintendo

Konferencja Nintendo na E3 pokazała tylko kilka gier, a skupiła się na dwóch – nowej Zeldzie i Pokemonach. W związku z tym, wszyscy oczekujący wysypu gier od japońskiego giganta mogli się trochę zawieść.

Od kilku lat Nintendo nie potrafi mnie do siebie przekonać. WiiU zupełnie nie trafiło w trendy graczy w ostatnim czasie. Było po prostu zbyt inne w porównaniu do dominujących konsol. Za to na swojej konferencji zrobili coś, czego nie zrobiło Sony z PS Vitą – przyznało się do swojej porażki z WiiU. Na dodatek zapowiedzieli system-sellera dla Nintendo NX.

Gra zwie się The Legend of Zelda: Breath of the Wild i jest czymś nowym dla tak popularnej serii. Breath of the Wild to zupełnie inna gra od wcześniejszych odsłon. Po raz pierwszy Link stanie się survivalowcem. Zmuszony będzie szukać jedzenia, by przeżyć, bo tylko jabłuszko czy szaszłyczek może zregenerować mu punkty zdrowia. Na obszernej prezentacji pokazano dużą lokację (zaledwie 1%!), będącą jedynie częścią gigantycznej mapy. Zaskakuje ona niezwykłą różnorodnością obszarów. W ciągu 30 minut byliśmy na łące, pustyni, w górach czy zwiedzaliśmy ruiny. Dzięki zmianom w rozgrywce The Legend of Zelda staje się ogromnym, otwartym sandboxem. Bohater może wspinać się na ściany i góry oraz skakać więc żadna przeszkoda go nie powstrzyma.

Równie ważna co eksploracja będzie walka. Wygląda na to, że jest dobrze zbalansowana i każda broń jest precyzyjnie wyważona, tzn. wielką siekierą Linkowi trudniej i wolniej wykonać zamach. Ważne jest, że bronie mogą się zepsuć. Strzelanie z łuku może być bardzo pomocne w sekwencjach skradankowych, które wydają się być fajnym urozmaiceniem ciągłych potyczek.

Materiały z rozgrywki były pokazane na WiiU, a i tak wyglądały ładnie. Modlę się jednak, by Nintendo NX potrafiło w tej sprawie zrobić więcej, by jeszcze bardziej wczuć się w piękno tego świata, a i tak czuję, że The Legend of Zelda: Breath of the Wild zabierze mi dużo godzin mojego życia.

Pomijając Zeldę, pokazane zostały jeszcze Pokemon: Sun/Moon, Pokemon GO, Monster Hunter Generations czy Tokyo Mirage Sessions #FE. Nowe odsłony Pokemonów do mnie już nie przemawiają, to samo zresztą tyczy się Monster Hunter i Tokyo Mirage Sessions #FE.

Podsumowanie

Takie właśnie było E3 2016 (i EA Play). Organizatorzy powoli zaczynają rozumieć, że ich konferencje muszą być bardziej dynamiczne, a nie wolne i nudne. Za rok znów czas zarywać nocki. Mam nadzieję, że w 2017 roku dane nam będzie oglądać demonstracje Valve’a, Blizzarda czy Rockstara – wielkich tegorocznych nieobecnych.