Ted Nemeth Ctrl C

fot. Błażej Grochulski

Ted Nemeth Ctrl C – czyli czarne banany są zdrowe

Bardzo często wybieram muzykę przez pryzmat okładki. Gdybym zastosował to kryterium w przypadku Ted Nemeth Ctrl C, to 10 gwiazdek na 10 mają już na starcie. W końcu dietetycy twierdzą, że czarne banany są bardzo zdrowe, a płyty z bananowymi okładkami zawsze smakują dobrze.

Czy kryterium okładkowe zawsze się sprawdza? No pewnie, że nie. Jednak w większości przypadków działa. Wychodzę z założenia, że jeśli smak plastyczny jest zbieżny z moim gustem, to i muzycznie nasze emocje wibrują na podobnej częstotliwości. W przypadku Ted Nemeth Ctrl C strona graficzna okładki jest jednym z elementów, które wywołują dobre emocje na dzień dobry.

Ted Nemeth już przy pierwszej płycie znalazł klucz do mojego ucha, dzięki beztroskiej i pełnej świeżości zabawie melodią, hałasem i rytmem. Do tego głos Patryka, z jednej strony taki prawdziwkowy i naturalny, z drugiej hipnotycznie wciągający. On nie tylko opowiada historie, ale staje się nimi.

Wszystko to, co urzekało na debiucie powraca z nową mocą na Ctrl C. Powiedzmy szczerze, Ted Nemeth to nie gładki zespół, łódzkich przystojniaków, z list przebojów. Ich piosenki nie są oczywistymi hitami. To trochę jak z cebulą, o której Shrek opowiadał osłowi. Ogry mają warstwy i kawałki Ted Nemeth też.

Kiedy okiełznacie w swoich uszach szał i kąśliwość gitarowych riffów, wpadniecie w objęcia zgrabnych i smacznych melodii. Ted Nemeth umiejętnie zarządzają ciszą i chaosem. W ich wydaniu to połączeniu przynosi genialne efekty. Większość piosenek jest jak podróż po wzburzonym morzu, ale znajdziemy też momenty wytchnienia, z genialnym Nie myśleć, który będzie doskonałym składnikiem poniedziałkowych stref hamowania czy Skowronkami.

Probuje się do ciebie dodzwonić porywa szalonym elektro – rytmem i telefonicznymi samplami, Ofelia czaruje minimalizmem i smutkiem, Zjem cię jest pozornie beztroskim pierwszym dniem wiosny. Okolice płuc atakują punkową energią, a gitarowe koty latają jak szalone w Poszły spać.

Na Crtl C nie ma słabych momentów. Jeśli debiutem Ted Nemeth odważnie wskoczył na polską scenę muzyczną, to drugim albumem udowodnili, że są jedną z ciekawszych kapel w naszym pięknym kraju. Nie piszę tej laurki dlatego, że uwiodła mnie okładka, a chłopaki są z Łodzi. Po prostu cholernie dobrze kombinują i mają zdolność  godzenia ognia z wodą, czego dowody usłyszycie pochłaniając czarne banany. Dziadek Lou byłby dumny, a Czarny Franciszek pewnie by się zasłuchał.

Ted Nemeth Ctrl C

1. Wspólny Punkt
2. Suche Miejsca
3. Okolice Płuc
4. Ofelia
5. Zjem Cię
6. Próbuję Się Do Ciebie Dodzwonić
7. Nie Myśleć
8. Poszły Spać
9. Bezbolesny
10. Zasięgi
11. Skowronki