Prometheus z Bydgoszczy – Restart.

Godfire™: Rise of Prometheus to pierwsze, wspólne dziecko Vivid Games oraz Platige Image. Bydgoski developer połączył siły ze studiem Tomka Bagińskiego. Jaki jest efekt współpracy? Cztery wieczory, które spędziłem z grą. Tytuł kończyłem z myślą – dlaczego tak krótko? Ja chcę więcej!

Prometeusz to postać wzięta wprost z greckiej mitologii. Był jednym z tytanów, który ulepił człowieka z gliny i łez. Człowiek Prometeusza był słaby i bezradny, więc heros postanowił wykraść  jeszcze bogom ogień i nauczyć ludzi używania go.
IMG_0050Ta samowolka nie spodobała się Zeusowi, który postanowił ukarać Prometeusza. Zgodnie z mitologią Prometeusz jest zatem symbolem istoty cierpiącej za ludzkość. „Godfire™: Rise of Prometheus” nawiązuje do mitycznych wydarzeń – na naszej drodze spotkamy mityczne stworzenia oraz postaci: Minotaur, cyklop, Lamia pod postacią ogromnego pająka. Produkcja porównywana jest do konsolowego przeboju „God of War”. Tytuł charakteryzuje się przepiękną grafiką i wciągającą rozgrywką, choć – jak wspomniałem na początku – gra jest dość krótka. Przejście całości zajmie Wam kilka lub kilkanaście godzin (w zależności od tego ile macie do dyspozycji wolnego czasu i samozaparcia).
Strona wizualna to zasługa warszawskiego studia Platige Image. Nie jest to pierwszy raz ze światem gier komputerowych tej firmy. Animatorzy i graficy tworzyli m.in. cutscenki do „Wiedźmina”. Jednak tym razem Platige Image występuje w roli współtwórców omawianej produkcji, czyli z Vivid Games. Bydgoska firma od lat związana jest z rynkiem mobilnych aplikacji. Sztandarowe produkcje studia to „Real Boxing” i „Ski Jumping Pro”.

„Godfire™: Rise of Prometheus” to gra dość schematyczna. Każda plansza rozpoczyna się od cutscenki, następnie eksplorujemy świat pokonując napływające kolejno hordy przeciwników, a na końcu poziomu czeka nas walka z bossem. Do dyspozycji mamy dwa ataki (słabszy oraz mocniejszy) oraz unik i blok. Stosowanie odpowiednich kombinacji ciosów jest nagradzane premiami. Za zdobyte skarby możemy kupować elementy uzbrojenia i nowe, coraz bardziej wymyślne bronie. Możemy również rozwijać cechy naszej postaci. Dzięki tym ulepszeniom bez większego problemu pokonujemy kolejnych przeciwników.
Tylko raz utknąłem w grze. Stało się to gdzieś w połowie. Jeden z bossów był niezwykle trudny do pokonania, ale po następnym razie jakoś się udało. Nawiasem mówiąc – właśnie takie momenty, gdy gdzieś utknę, są w moim odczuciu testem jej fajności. Nic bardziej nie irytuje jak niemożność przejścia levelu lub pokonania bossa. Gdy nie udaje się to kolejny raz z rzędu (a jestem cierpliwy), zazwyczaj wychodzę z aplikacji i do niej nie wracam. W tym przypadku było inaczej. Byłem po prostu ciekawy co wydarzy się dalej. Gdy na ekranie tabletu pojawiły się napisy końcowe – przypomniałem sobie o dawno zapomnianym przeze mnie tytule „Infinity Blade” (sztandarowa gra, której kolejne edycje pokazywały zazwyczaj możliwości obliczeniowe ipadów następnych generacji). W odróżnieniu od wspomnianej produkcji mamy w „Prometeuszu” namiastkę dowolności. Co prawda ograniczają nas mury, zawieszone nad przepaścią mosty lub inne przeszkody, ale gracz nie czuje się jak w klatce.

IMG_0048W grze zaszyte są mikropłatności. Dzięki wydaniu kilku eurocentów mamy możliwość szybszego awansu swojej postaci. Na szczęście jednak nie jesteśmy na nie skazani (choć użytkownicy wersji na platformę Android mogą być innego zdania). Nie musimy zatem wydawać pieniędzy, by osiągnąć sukces. No chyba, że ktoś jest niecierpliwy lub dokona niewłaściwego wyboru, wydając środki na niepotrzebny w danym momencie artefakt. Wśród nich mamy m.in. „Nić Ariadny”, która pomaga nam odkrywać skarby lub trofeum, które odbija od nas ogniste kule rzucane w naszą stronę przez oprawców.

„Godfire™: Rise of Prometheus” to mimo drobnych błędów gra udana. Tylko raz zdarzyło mi się wypaść z planszy, szybując w nieznane. Wchodząc po drabinie natknąłem się na bandę wrogów, a wykonując unik wskoczyłem ponownie w dziurę, z której wyszedłem. System już zapomniał, że na dole była plansza, więc znalazłem się w powietrzu. Taka ciekawostka. Zaawansowana grafika wymaga dość mocnego urządzenia mobilnego. Zanim zainstalujecie aplikację, upewnijcie się, że gra Wam pójdzie. Stosowne ostrzeżenia można znaleźć na stronie aplikacji w sklepie lub w sieci w komentarzach innych użytkowników.