Nowa nadzieja dla serialu The Walking Dead? Premiera sezonu 7B

Serial The Walking Dead powrócił po świątecznej przerwie. W najnowszym odcinku Rock in the Road Rick oraz jego grupa stara się o przyłączenie dwóch innych społeczności do walki z nękającą ich wszystkich grupą kierowaną przez Negana.

W przeciwieństwie do komiksu, serial The Walking Dead jest nierówną jakościowo serią. Dzieje się to od dawna, choć czasem pojawiają się naprawdę dobre odcinki dające pewną nadzieje o przyszłość Żywych trupów. Czy tak też jest z epizodem rozpoczynającym drugą połowę siódmego sezonu?

Muszę przyznać, że Rock in the Road jest jednym z lepiej ostatnio wyreżyserowanych odcinków niekończącej się epopei o zombie. A jeśli ja wypowiadam się tak pozytywnie o tym serialu, to musi to coś oznaczać. Znaczna część siódmego sezonu rozczarowywała mnie. Nawet zdarzyło mi się pominąć jeden z odcinków, a drugi przewijałem jedynie do pewnego wątku, by sprawdzić jak przełożono komiks na ekran. Moje zainteresowanie The Walking Dead słabło z tygodnia na tydzień. Co w takim razie spowodowało, że najnowszy odcinek oceniam tak dobrze? Nareszcie zrezygnowano z rozciągania krótkich etapów fabuły na cały epizod. Wątki te można było zmieścić w dziesięć minut, jednak my męczyliśmy się cztery razy dłużej. 

Podczas premiery wydarzyło się tak dużo, że nie mogłem w to uwierzyć. Obawiałem się, że seans skończymy na negocjacjach z Hilltop oraz Królestwem. Na szczęście twórcy mieli jeszcze coś do opowiedzenia.

Wszystkie wątki zostały sprawnie rozłożone, więc nie odczuwałem żadnych dłużyzn. Po raz pierwszy od dłuższego czasu patrzyłem na upływający czas ze smutkiem. Jeśli na bieżąco śledzicie przygody Ricka, to pewnie wiecie, że jest to coś niespotykanego. Ciągle w pamięci mam finał poprzedniej serii, w którym przez większość odcinka oglądaliśmy bohaterów jeżdżących kamperem. Podczas niego nie wydarzyło się nic. Wszyscy czekaliśmy, by ujrzeć nowego przeciwnika, Negana. Jednak, by uświadczyć te pięć minut, najpierw musieliśmy podziwiać jak to The Saviors po raz pięćdziesiąty ósmy toruje drogę głównym bohaterom. Być może twórcy The Walking Dead wyciągnęli jakieś wnioski? Miejmy nadzieje, choć opisywanie tego zdarzenia jako coś niespotykanego nie najlepiej świadczy o tym serialu 😉

Premierę drugiej połowy siódmej serii oglądało się naprawdę dobrze!

Rozpoczęła się ona dokładnie w momencie, w którym zakończył się poprzedni, równie udany, odcinek. Dowiedzieliśmy się co wynikło z rozmowy z Gregorym oraz później Królem Ezekielem. Wiemy, że zjednoczenie się grup, by zwalczyć Negana nie będzie takie łatwe. Jednak po tylu odcinkach trwogi panującej wśród mieszkańców Aleksandrii, los dla Ricka i jego towarzyszy nareszcie się uśmiechnął. Niedługo wrócimy do czasów, kiedy to oni nie mieli sobie równych, choć będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

Poza rozmowami znalazło się i miejsce na sekwencję akcji. Nie sądziłem, że w związku z wątkiem opierającym się na rozmowach, w Rock in the Road uświadczę tytułowych bohaterów serialu. Ich pojawienie się było jedną z bardziej cieszących oko scen w The Walking Dead.

Czy The Walking Dead wciąż będzie chętnie przeze mnie oglądany?

Oglądając pierwsze dziewięć odcinków siódmego sezonu miałem ochotę zakończyć moją przygodę z tym serialem i pozostać jedynie przy komiksie Kirkmana. Aczkolwiek teraz hype na kontynuowanie całkiem wzrósł i oby wczoraj ustanowiony poziom już tak gwałtownie nie spadał. Z drugiej strony nie można też się za bardzo nakręcać. Przez ostatnie lata widzieliśmy kilka udanych odcinków, które dawały nadzieje na dalsze sezony. Niestety radość trwała ok. trzech tygodni, by z powrotem na małym ekranie zawitał „mały potworek”.

Chciałbym jednak zaznaczyć, że nie zachwycam się nad nagłą genialnością The Walking Dead. Po prostu niespodziewanie wyemitowano ciekawy odcinek, co już można traktować jako święto. Serial wciąż odstaje na tle większości tytułów jakie mamy teraz możliwość obejrzeć i raczej w najbliższym czasie to się nie zmieni. Muszę przyznać, że pomimo tych wszystkich wad, Żywe trupy mają w sobie coś, co nie pozwala na dłuższą rozłąkę z nimi. Zobaczymy, czy kolejne odcinki dadzą widzom, poza sympatią do serialu, powód do dalszego oglądania . 🙂