Life Is Strange, czyli wpadłem po uszy!

Co powiecie na połączenie Miasteczka Twin Peaks z Heavy Rain? Brzmi nieźle. Dodam, że gra „Life Is Strange” przyklei Was do ekranów na długie godziny. Szukaliście świeżego powiewu w grach – oto i on. Ostrzegam, że nie jestem obiektywny! Jestem cały czas pod wrażeniem tej przygodówki i co ważne już czekam na kolejne epizody.

Prawdę mówiąc pisząc ten tekst jestem podekscytowany. W „Life Is Strange” gram dopiero od kilku godzin, a już teraz wiem, że to świetna gra. Nie traktujcie zatem mojego tekstu jako recenzji, a bardziej wypowiedź „świeżoupieczonego” fana (ach te wypieki na twarzy). Nie wstydzę się przyznać do tego gorącego uczucia, bo dzięki tej grze poczułem się jak nastolatek. Na dobry początek, żeby lepiej zrozumieć klimat gry, proponuję zwiastun oraz kawałek, który pojawia się po przejściu początkowej sekwencji.
VIDEO: Zwiastun „Life Is Strange”

VIDEO: Syd Matters – To All Of You
W grze wcielamy się w postać Max. Nastolatka ma umiejętność cofania się w czasie. Naszym głównym zadaniem będzie rozwikłanie tajemnicy zaginięcia koleżanki z liceum. Od początku trafiamy na ślady głównej zagadki. Co chwilę trafiamy na  plakaty informujące o zaginięciu rozwieszone na szkolnym korytarzu. Czy nasz dar i fotograficzna pamięć pomoże nam w odkryciu prawdy? Czy zaginiona dziewczyna żyje? Kto stoi za porwaniem, a może morderstwem? Te pytania stawiamy sobie od początku. Twórcy gry informują, że wszelkie nasze wybory będą miały wpływ na rozwój rozgrywki. Pewnych kroków nie da się powtórzyć (jak w życiu) i będą one skutkowały w dalszych etapach gry. Na szczęście dzięki naszej umiejętności gracze będą mieli możliwość sprawdzenia różnych wariantów scenariusza.
To właśnie historia w „Life Is Strange” jest najważniejsza. Spacerujemy po tym otwartym świecie – na początku jest to szkolny korytarz – szukając jakiejkolwiek wskazówki. Przechadzając się po szkole możemy zbadać każdą mijaną postać, przedmioty oraz otoczenie. Od początku wszystko wydaje się ważne – dlatego podchodzimy do każdej osoby czy rzeczy i za pomocą przycisków na padzie badamy. Nigdy nie wiadomo czy dana informacja nie będzie przydatna później. Właśnie za to należy się wielki plus twórcom gry z francuskiego studia DONTNOD (odpowiedzialnego m.in. za grę „Remember Me”). Nie czujemy na szczęście żadnego przymusu oglądania każdej rzeczy, choć jesteśmy trochę jak te dzieci we mgle. Opowieść prowadzona jest ten sposób, że błyskawicznie utożsamiamy się ze sterowaną postacią i po prostu chcemy pomóc. Dodatkowo gra karmi nasze oczy fantastyczną grafiką (lekko komiksową), dźwiękami oraz historią…
Poza tym autorzy zastosowali ciekawy manewr (nie tylko z biznesowego punktu widzenia), bo podzielili grę na epizody. Póki co musimy zmierzyć się z pierwszym, a kolejne są już w drodze. Jeśli lubicie gry w stylu „Walking Dead” lub „The Wolf Among Us”, czyli interaktywne przygodówki, to „Life Is Strange” powinno Wam się spodobać, a teraz… wracam do grania!