kings of leon

Kings Of Leon w Krakowie – relacja z koncertu.

Byli w świetnej formie, grali pełną parą i choć zagrali premierowo dwie całkiem nowe piosenki to i tak większość osób powie ci, że koncert „zrobiło” im Sex on fire. 8 września 2016 roku w Krakowie czterech Followilów dało bardzo dobry koncert i uszczęśliwiło tysiące ludzi.

A przed daniem głównym znakomicie rozgrzał publiczność zespół OCN. Mocne, rockowe brzmienia i nieustannie zachęcający do zabawy wokalista Maciek Wasio. Do tej pory miałam wrażenie, a dziś już jestem przekonana, że Maciek wraz z zespołem poruszą nawet najbardziej koncertowym betonem na sali 🙂 wskażą drogę do „domu” i pozwolą „na zawsze” zapamiętać koncert. Tak oto upłynęło oczekiwanie.

Po OCN na scenie pojawili się Kings Of Leon. I nie dość, że grali dopiero drugi w tym roku koncert, to jeszcze zaczęli go od zupełnie nowego nagrania Over. A w internetach wyczytać można, że wcale nie taki był scenariusz – cóż, Kraków miastem szczęściarzy.

kings of leon by musicaxe

Nowy kawałek rozpoczął gigantyczną maszynę hitów. Piosenki z pięciosylabowych albumów ścigały się jedna za drugą. Crawl poganiał Supersoaker a na kolejnym starcie muzycznej sztafety czekała Mary. Między starymi kawałkami znalazło się miejsce dla drugiej nowości, którą polscy fani zostali obdarowani. Waste A Moment weszło w krew z pierwszym odsłuchem. Wokalista Caleb Followil był wylewny – to trzeba przyznać, zwłaszcza jeśli porównam koncert z 2014 roku na Orange Warsaw Festival. Zapewniał o tym, ze polska publiczność jest wyjątkowa ,wspominał o zbliżających się urodzinach swego kuzyna Matthew – tematów było wiele. Knocked Up, Pyro, Notion, Use Somebody – w sumie 19 kawałków wypełniło 90 minut.

Z okazji koncertu fani przygotowali akcję. Można było ściągnąć specjalną aplikację, po uruchomieniu której na ekranie pojawiał się płomień. Zainteresowani mieli go „odpalić” podczas pierwszego refrenu Sex On Fire. Niby proste – pomyślicie, ale magiczna moc tej piosenki, granej jako bis sprawiła, że większość nie wznieciła ognia, przynajmniej tego multimedialnego. Koncert zakończył się kilkanaście minut po 22. Duże brawa na zakończenie świadczyły o wyraźnym zadowoleniu, co można było również zauważyć po wyjściu z Areny, gdzie wśród wyjątkowo ciepłej nocy rozbrzmiewały słowa piosenki. Zgadniecie jakiej? 🙂

Mimo, iż koncert był spełnieniem marzeń, to nie mogę pozbyć się tego uczucia, że…kurczę, ja już taki koncert widziałam, wtedy w Warszawie. Mimo, że miliony zespołów mają swoje koncertowe schematy, to jakoś tym razem wyjątkowo mnie to ukuło.

Nowy album KOL już w październiku. Jego tytuł to akronimiczne WALLS czyli We Are Like Love Songs. Czekam z niecierpliwością.

kings of leon 2 by musicaxe