Do naszego nieregularnego kącika laryngologicznego zaprosiliśmy kolejnego gościa. Tym razem przegądamy uszy Igora Seidera, wokalisty zespołu Mama Selita. Czas na pierwszą piątkę jego zestawienia
5. John Legend – Made to Love
Tego zawodnika jakiś czas temu skreśliłem. Dziś bije się w pierś. John Legend wyznaczył nowy standard w szeroko rozumianym R’n’B i zdeklasował konkurencję. Elegancja, doskonałe wyczucie trendów, brzmienie, które urywa głowę. Wsiąkłem.
4. Jessy Lanza – Kathy Lee
Na jesienną zamułę leczyłem się kawałkiem z jej doskonałej epki wyprodukowanej przez Jeremy’ego Greenspana z Junior Boys. Miejski sound, intrygujący wokal i ten niesamowity klip.
3. Childish Gambino – Heartbeat
Album Because the Internet wkręca się w korę mózgową jak korkociąg. Absolutny top zeszłego roku. Świetne możliwości wokalne, dopracowana produkcja i kompletny pomysł na siebie. W tym numerze słychać to doskonale.
2. Keaton Henson – You
Największy introwertyk angielskiej sceny magnetyzuje nie tylko niezwykłym, chłopięcym vibratem i hipsterskim outfitem. Emocje, intrygujące i – po prostu – cholernie dobre teksty oraz zupełnie niepodrabialna charyzma to mieszanka wysoce uzależniająca. Przynajmniej dla mnie. Niesamowitego Birthdays słuchałem namiętnie, ale ten kawałek zapętlił mi się naprawdę mocno.
1. Arctic Monkeys – R U Mine
Bez wymyślania koła na nowo – arktyczne małpy wyekstraktowały to, co najlepsze w powracającej ostatnio estetyce vintage, włączyły fuzzy i zrobiły album, który po prostu miażdży. Brzmieniem, naturalnością, melodiami i historiami, które nie chcą wyjść z głowy.
Na co dzień gada i gra na antenie MUZO.FM Czasem kiedy nie gada lubi coś napisać :).