Disney's Extreme Skate Adventure

Disney’s Extreme Skate Adventure, czyli disneyowska kopia Tony’ego Hawka

Czy dodanie do Pro Skatera 4 zawartości z Króla Lwa, Toy Story i Tarzana będzie przepisem na idealną grę dla najmłodszych?

Jak dowiedziałem się o Disney’s Extreme Skate Adventure?

Szukając informacji o serii Tony Hawk do filmu, który kiedyś ukaże się na naszym kanale, nagle natknąłem się na grę, o której nigdy wcześniej nie słyszałem. Tym bardziej musiałem szybko się przekonać, jak  fatalny pomysł, przynajmniej na papierze, będzie działał w praktyce. Okazało się, że nawet działa. Ale o czym dokładnie mowa?

Jestem pewien, że każdy z was słyszał o grach z cyklu Tony Hawk. Tony Hawk’s Pro Skater 4 to jedna z wielu świetnych odsłon skejterskiej serii. Tytuł z 2002 roku został niezwykle ciepło przyjęty przez recenzentów, jak i przez graczy. Chwalono usprawnioną rozgrywkę w stosunku do poprzednich Pro Skaterów, poprawioną oprawę audiowizualną, kolejną porcję fantastycznej muzyki i większe, bardziej interaktywne poziomy. Można by rzec, że Pro Skater 4 był kolejnym sequelem idealnym – wykorzystującym udane pomysły poprzednich iteracji, a przy okazji dodającym przemyślany powiew świeżości.

Wykorzystując wciąż rosnące od lat 90. zainteresowanie grami o tematyce sportów ekstremalnych Activision postanowiło uderzyć w młodszych odbiorców. Po premierze Pro Skatera 4 amerykański wydawca zlecił developerowi Toys for BoB, dzisiaj znanego przede wszystkim z remaków Crasha czy Spyro, przeniesienie rozgrywki z rockowych czy punkowych klimatów na te nieco bardziej przystępne dzieciom. Disney najwyraźniej wydawał się być idealną do tego marką.

Jakkolwiek brzmi to dziwacznie – sportowa gra ze skopiowanym gameplayem Pro Skatera 4 oraz dołożonymi postaciami i poziomami z filmów Disneya jest dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. I bardzo interesującą ciekawostką.

Czym jest Disney’s Extreme Skate Adventure?

Disney’s Extreme Skate Adventure to gra wydana w 2003 roku na konsole Game Boy Advance, Nintendo Gamecube i PlayStation 2.

Tak, Ekstremalna przygoda skejterska Disneya to tytuł kradnący prawie że wszystko z Pro Skatera 4. Po wyłączeniu wspomagacza jazdy sterowanie wygląda dokładnie jak w Tony’m Hawku (inaczej jest ono znacznie uproszczone, np. nie możemy spaść z deski). Dzięki temu jazda na desce wygląda dokładnie tak samo. Poza tym przeniesiono menu, edytor tworzenia postaci, szablon misji czy nawet niektóre miejsca. Zacznijmy jednak od początku.



Studio Toys for Bob nie musiało zajmować się samym gameplayem, bo ten miało już przecież stworzony. Zamiast tego mogli skupić się na samej disnejowskiej zawartości. Developer stworzył po cztery postaci i po trzy poziomy dla każdego filmu reprezentowanego w grze. Mamy więc możliwość wcielenia się w Chudego, Buzza, Jessie i Zurga z Toy Story; Tarzana, Jane, Tantora, Terka z Tarzana oraz Simbę, Nalę, Rafiki i Tymona+Pumbę z Króla Lwa. Mamy więc w sumie 12 bohaterów i 9 lokacji z dzieł Disneya… i do tego  kilku młodych skejtów inspirowanych prawdziwymi dziećmi… i ich oddzielną mapę przesiąkniętą McDonaldem i Nokią. Pozwólcie, że najlepsze pozostawimy sobie na koniec!

W grze mamy dostępne trzy tryby – Adventure Mode, będącego dokładną kopią Kariery z Pro Skatera 4, Free Play (eksploracja map bez misji) i tryb Versus dla dwóch  graczy.

Chudy najlepszym skateboardzistą

Disney's Extreme Skate Adventure

Na pierwszy ogień sprawdziłem postaci i mapy z Toy Story. Byłem pod niemałym wrażeniem, szczególnie poziomu Pokój Andy’ego. Naprawdę odniosłem wrażenie, że był on porządnie zaprojektowany. Poza swobodnym jeżdżeniem na desce w trybie Adventure możemy też odbierać zadania od NPC-tów, takie jak: zbierz literki SKATE, pobij rekord czy inne, mniej oczywiste misje, by zaczęły się kręcić. Gameplayowo działa tu wszystko tak jak w Tony’m Hawku, więc pewnie nie zdziwicie się, że w Disney’s Extreme Skate Adventure gra się bardzo dobrze. Jazda Chudym na desce daje niesamowicie dużo frajdy. Poza tym do tego dochodzą znane poboczne postaci z filmów, NPC-ty, które mogą wywołać u nas spory uśmiech, dzięki ich wyrazistości. Dobrym przykładem jest moment, gdy otwieramy przejście do kolejnego pokoju w domu Andy’ego i nagle próbuje przestraszyć nas Rex z Toy Story.

Warto też wspomnieć, że nie wszystko będziemy tu mieli od razu odblokowane. Niektóre postaci, np. Zurg, będzie z początku zablokowany, co będziemy mogli zmienić, wykonując specjalne zadania. Za każdą skończoną misję dostajemy ubrania, które będziemy mogli wykorzystać przy tworzeniu naszego skejta. Poza tym na każdej mapie rozsiane są żetony unikalne dla każdego bohatera, dzięki którym można nauczyć Chudego, Buzza czy Simbę zabawnych trików.

Toy Story pod względem poziomów wypada zdecydowanie najlepiej. Jeżdżenie na desce moimi ulubionymi bohaterami z Opowieści Zabawek zwyczajnie daje mi najwięcej satysfakcji. Może jest to też zasługa tego, że poziomy z tego filmu są najlepiej stworzone. Dużo gorzej wypada Król Lew, do którego teraz przejdziemy.

Poziomy z Króla Lwa nie królują

Wydaję mi się, że mapy z Króla Lwa są tymi najgorszymi w całej grze. Czasem miałem wrażenie, że nie zostały one nawet stworzone z myślą o grze sportowej, tylko o platformówce. Nieraz miałem trudności z dostrzeżeniem, które wzniesienia w terenie posłużą mi za rampę, a które będą zwykłymi ścianami. Nieraz zastanawiałem się, po których pagórkach będę mógł grindować, a które będą zwykłym podłożem. Niemniej królewskie poziomy mają swoje zabawne momenty. Wspomniane już wcześniej zbieranie Simbą literek SKATE dla Skazy, ślizgając się na kawałku drewna służącym za deskorolkę jest w swojej absurdalności naprawdę wspaniałe.

Tarzan daje radę

Mamy też Tarzana, który najlepiej ze wszystkich bohaterów działa jako skejt. Jest to pewnie spowodowane tym, że w filmie często widzimy Tarzana zjeżdżającego po drzewach, jakby grindował. Tutaj też znajdziemy etapy, w których możemy grindować po poskręcanych gałęziach, co wypada naprawdę rewelacyjnie.

12 zupełnie różnych piosenek

Do tego wszystkiego przygrywa nam wyrywający się ze wszystkich schematów soundtrack. Mamy tu kilka utworów, które brzmią jakby nie dostały się do Tony’ego Hawka, ale z drugiej strony słabo byłoby je wyrzucać, więc developerzy postanowili umieścić je w tej grze. Chodzi między innymi o popowy punk w wykonaniu Allister, alternatywny rock Audiovent czy alternatywny metal Trust Company. Z drugiej strony reszta utworów to takie miłe dźwięki np. Perfect Kinda Day, Spinning Around lub Live in Stereo.

12 zróżnicowanych i nieco niepasujących do siebie piosenek zapadają w pamięć. Po kilkudziesięciu minutach w świecie Disney’s Extreme Skate Adventure złapiecie się na tym, że zaczynacie nucić niektóry utwory.

Dziwaczna strona gry

Poza disnejowskimi światami, mamy też świat dzieci, Olliewood. Tu… robi się raczej osobliwie.

To ten „zwyczajny” wymiar najbardziej rozbawił mnie ze wszystkich. Mała mieścina momentami może wydawać się Wam znajoma. Ja sam dostrzegłem, że jeden budynek jest skopiowany w 100% z pierwszej planszy w Pro Skaterze 4.

Słyszeliście o tych pysznych frytkach z McDonalda?

Olliewood wypełnione jest zadaniami. Klasyka – literki Skate, high score, wyścigi na desce, rozwożenie jedzenia z McDonalda czy słuchanie dzwonków z telefonów Nokii. No wiecie… jak w Tony’m Hawku! Rozwożąc burgery, frytki czy mleko z Maca na ekranie wyświetla się ogromny, pysznie wyglądający produkt, który najwyraźniej miał zachęcić dzieci do jego zjedzenia. Taka mała, niewpływająca na odpornych przecież przed manipulacją młodych ludzi. Równie bawi zadanie z zebraniem pięciu dzwonków Nokii, które kończy się szalenie długą sekwencję tańca.

Całe miasto zleciało się, by zatańczyć do dzwonka Nokii

Podsumowanie

Disney's Extreme Skate Adventure

„Arghhhh! Czy przestraszyłem cię?”

Nie zdziwiłbym się, gdyby niektórzy z Was napisali, że jest to wasza gra dzieciństwa czy coś w tym stylu. Pewnie, gdybym dowiedział się o niej wcześniej to też stawiałbym ją na półce z ważnymi dla mnie produkcjami jak Morrowind, Oblivion, Jedi Academy, Black&White czy Toon Car. Informacje o Disney’s Extreme Skate Adventure jednak ominęły mnie i dopiero niedawno po raz pierwszy usłyszałem o tym cudeńku. Naprawdę cieszę się z tego powodu, bo było to jedno z ciekawszych moich ostatnich odkryć w świecie gier wideo. Jeśli przeszliście wszystkie dobre produkcje z serii Tony Hawk i potrzebujecie czegoś w klimacie Pro Skatera 4, to koniecznie sprawdźcie Disney’s Extreme Skate Adventure. Myślę, że tego nie pożałujecie.

Słyszeliście już wcześniej o tej produkcji?

Disney’s Extreme Skate Adventure