Generalnie jest tak, że słucham przeogromnej ilości muzy, zarówno Polskiej jak i zagranicznej. I z tego całego waveowego szału wręcz niemożliwością jest wyłuskanie najlepszej dychy. Coś jednak wybrane być musiało tak więc, prezentuje światu swoją kochaną 10 – teczkę, w której kolejność utworów jest oczywiście przypadkowa.
Pierwszą piątkę Damiana możecie poznać tutaj >>>
5 – Behemoth – Blow Your Trumpets Gabriel – Nie chodzi tu o fakt, że Adam jest moim kolegą, po premierze najnowszego singla przez chwilkę oderwałem się od rzeczywistości. Oczywiście nie omieszkałem mu o tym powiedzieć – ŚWIAT
4 – Korn – wielki powrót do korzeni. Po różnie odbieranym albumie The Path of Totality, który mi osobiście podobał się barrrdzo, przyszedł czas na powrót do korzeni. I tak oto zatapiam się w dźwiękach singla nr 2 Love & Meth
3 – Mumford and sons – może troszkę łamię reguły bo krążek jest z 2012 ale utwór Hopless Wanderer, doczekał się swojej wideopremiery 2013. Niesamowicie porywająca nuta a sam klip …
2 – Pearl Jam – kolejny gigant na którego twórczość czeka cały świat. Jak zwykle z resztą czysta poezja. Mam wrażenie, że panowie są na etapie pt” czego nie wydamy i tak będzie dobre, najgorsze jest to, że mają rację
1 – Alice in Chains – Niesamowity album, z mocarnymi riffami i hipnotycznymi wokalami. Na tę płytę czekałem długo a gdy tylko rozpakowałem krążek, zostałem wciągnięty przez ścianę mocnego grungu. W dalszym ciągu najciekawszą pozycją dla mnie jest STONE
