Trzej muszkieterowie – istnieją książki, które się nie starzeją

D’Artagnan, Atos, Portos i Aramis. Wcześniej znałem tych panów jedynie ze słyszenia. Teraz pierwszy raz w życiu miałem okazję poznać ich losy, czytając Trzech Muszkieterów.

Trzej muszkieterowie recenzja

Po lekturze Światu nie mamy czego zazdrościć zdecydowałem się wybrać łatwiejszą i przyjemniejszą książkę do czytania. Przeglądając rodzinną biblioteczkę moją uwagę przykuła całkiem gruba, żółta i rozpadająca się księga. Na grzbiecie czarnymi literami było napisane – Trzej muszkieterowie. Uznałem, że warto poznać tego klasyka.

Przejdźmy do samej fabuły, pewnie wszystkim dobrze znanej. Akcja dzieje się w 1625 roku we Francji. Poznajemy losy młodego Gaskończyka, D’Artagnana, który po śmierci ojca wyrusza z rodzinnego miasta, by zostać muszkieterem królewskim. Po drodze nieznany człowiek z Meug zabiera mu list polecający do kapitana muszkieterów, pana de Treville, przez co ten nie chce go przyjąć. W trakcie rozmowy z panem de Treville D’Artagnan zauważa człowieka, który wcześniej bardzo mu się naraził. Goniąc go wpada po kolei na trójkę przyjaciół Atosa, Portosa i Aramisa. Trzej muszkieterowie wyzywają go z tego powodu na pojedynek. Potem obrońcy króla zaprzyjaźniają się z Gaskończykiem i biorą udział w intrydze pomiędzy kardynałem Richelieu, królem Ludwikiem XIII, Anna Austriaczką i księciem Buckinghamem.

Najlepsze w Trzech muszkieterach jest to, jak Aleksandrowi Dumas udało się stworzyć tak wyraziste postaci. Trudno od pierwszych stron nie polubić nieopierzonego i odważnego D’Artagnana, tajemniczego Atosa, walecznego Portosa i bogobojnego Aramisa. Im dalej w książce, zaczynamy czuć sympatię również do antagonistów powieści. Kardynał, człowiek z Meug i przede wszystkim Milady to postaci, o których po prostu się nie zapomina.

Po prawie 173 latach od pierwotnego wydania Trzej muszkieterowie na niczym nie stracili. To dalej piękna historia o niesamowitej przygodzie, przyjaźni i miłości, która sprawiła, że nie mogłem się od niej oderwać. Zaskakuje mnie aspekt, że każdy fragment tej książki jest bardzo ciekawy i przez prawie 500 stron nie było miejsca na nudę!

Odpowiedzialna za tłumaczenie mojego wydania z 1983 roku była Joanna Guze. Od 2014 roku wydawnictwo Znak publikuje Trzech muszkieterów w tłumaczeniu Janiny i Krzysztofa Błońskich, podobno bardzo dobrym. Może za jakiś czas też się na to nowe wydanie skuszę, by porównać styl Guze do stylu Błońskich.

Przede mną jeszcze dwie części trylogii o trzech muszkieterach – Dwadzieścia lat później oraz Wicehrabia de Bragelonne.