Super Mario Run

Biegnij Mario Biegnij! Super Mario Run już jest!

Gdyby gra Super Mario Bros. powstała w Polsce to główny bohater przedstawiałby się: „Jestem Janusz”. Jakie inne imię pasowałoby do gościa, który przez cały dzień chodzi w roboczych ciuchach, jest hydraulikiem (pierwotnie miał byś stolarzem), a jego twarz zdobi wąs? Janusz jak nic. Super Janusz Brat nawet. Aż dziw, że w takim Januszu mógł zakochać się cały świat. Właśnie ukazała się kolejna gra zatytułowana Super Mario Run z naszym wąsatym przyjacielem w czerwonej czapce. Debiutuje na urządzeniach z iOS (iphone oraz ipad).

Cel twórców Super Mario Run jest prosty! Pokonać Pokemon GO, na którego punkcie oszalały miliony graczy na całym świecie. Hype na zbieranie stworków był ogromny. Gra miejska, która wykorzystywała elementy AR (czyli rozszerzonej rzeczywistości), okazała się strzałem w dziesiątkę, a co za tym idzie. pobiła kilka rekordów. Rok 2016 należał do frazy „pokemon go”, która była najchętniej wpisywana w wyszukiwarkę google. Takiego sukcesu pozazdrościła firma Nintendo razem z Apple. Przyznacie, że sympatyczny hydraulik ma bardzo trudne zadanie. Tym bardziej, że rozgrywka skupia się na klasycznym bieganiu, podskakiwaniu, zbieraniu monet wypadających z fragmentów muru oraz przeciwników – żadnej wirtualnej, rozszerzonej rzeczywistości. Czysta klasyka, bez fajerwerków. Nic nowego, ale Mario rzecz jasna przyciąga jak magnes.

Zagraj to jeszcze raz, Mario!

Zgodnie z tezą inż. Mamonia ludziom podobają się rzeczy, które już znają. Twórcy Super Mario Run nie wysilali się zbytnio. Głównym zadaniem Mario jest uwolnienie Księżniczki Peach z obślizgłych łap Bowsera, czyli żółwia ze skorupą najeżoną kolcami. Zadanie będzie wymagało od nas refleksu i odwiedzenia sześciu światów, każdy po cztery plansze. Dodajmy, że pierwszy świat jest bezpłatny, a za kolejne trzeba będzie zapłacić. Około 40 zł po przeliczeniu z euro. Dużo? Na polską kieszeń tak, ale wydaje mi się, że sporo graczy jest w stanie zainwestować wspomnianą kwotę, by przeżyć to jeszcze raz. Nintendo i Apple postanowili bowiem zafundować nam sentymentalną podróż w świat, który doskonale znamy.

Grając przez kilkadziesiąt minut (właściwie zaraz po udostępnieniu gry ważącej 170 mb w polskim sklepie firmy z jabłuszkiem w logo) nie zauważyłem specjalnych zmian w mechanice samej gry. Poza tym, że została ona bardzo fajnie dostosowana do współczesnych czasów. 33-latek świetnie radzi sobie na smartfonie (na tablecie nie miałem okazji zagrać). Na początku musimy się przyzwyczaić do tego, że Mario cały czas biegnie, a my stukając w ekran lub przytrzymując na nim palec sprawiamy decydujemy o wysokości i zasięgu skoku. Co jakiś czas pojawia się na ekranie krótka scenka obrazująca wydarzenia fabularne, a także plansza ze statusem misji. Każdy level możemy powtórzyć poprawiając osobisty rekord. Fajnym pomysłem jest również wprowadzenie specjalnych pól, które zatrzymują na moment naszego bohatera. Pozwala to zorientować się w sytuacji nim dalej będziemy gnać na złamanie karku.

50 mln czy więcej?

50 mln pobrań ze sklepu Apple w pierwszym miesiącu. Czy uda się osiągnąć takie ambitne założenie? Czas pokaże, a zegra już tyka – dokładnie od 15 grudnia 2016 roku, od godziny 18:00 (w przypadku Polski). Warto dodać, że aplikację do zbierania pokemonów ściągnęło w podobnym okresie ponad 30 mln graczy. Jeśli się nie uda, to pamiętajmy, że właśnie Super Mario Bros. z 1985 roku został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako najbardziej dochodowa gra w historii (40 mln sprzedanych egzemplarzy). Super Mario Run to ta sama historia, którą opowiedział Shigeru Miyamoto przed laty, w nowym opakowaniu.