Rafał Szłapa o swoim komiksie – Bler [WYWIAD]

Komiks Bler opowiada o superbohaterze z Krakowa, choć jak podkreśla autor jest on bardziej antybohaterem. Na 27. MFKiG w Łodzi mieliśmy okazje porozmawiać z twórcą tej opowieści – Rafałem Szłapą.

Rozmowa została przeprowadzona przez Radka Nałęcza (MUZO.FM) oraz Michała „k-paxa” Bisiorka.

Komiks nie do końca superbohaterski

Radek Nałęcz: Zacznijmy opowieść o Blerze. Rozmawiamy z tobą, czyli twórcą superbohatera z Krakowa. Powiedz mi… Patrzyłem sobie na okładkę oraz na twarz superbohatera i strasznie mi przypomina ciebie. Czy to jest tak, że malujesz patrząc w lustro? Albo gdzieś siłą rzeczy jako człowiek, który rysuje, tworzy, gdzieś tam pewne inspiracje się pojawiają?

Rafał Szłapa: Miały być proste pytania [śmiech]. Rafał Szłapa, autor Blera. Słysze to już któryś raz, że on jest podobny do mnie i nawet zacząłem się nad tym zastanawiać, że może chciałem narysować taką podrasowaną wersje siebie. Nie jestem, aż tak rosły, więc fajnie byłoby być inny. Myślę, że każdy rysownik robi bohaterów podobnych do siebie. Funky Koval, to przecież cały Bogusław Polch, więc wszyscy o tym wiemy. Tym postacią coś z siebie przekazujemy, są więc one charakterystyczne. Przez to się rozpoznaje, że „aaaa ten facet jest tutaj podobny do Szłapy, więc, to pewnie on, to narysował”.

bler

Natomiast nigdy wizualnie nie chciałem uczynić tego bohatera swoim sobowtórem. Może bardziej w kwestii jego doświadczeń życiowych. Coś z tego co ja przeżyłem i czego doświadczyłem, próbowałem przełożyć na historię superbohaterską. Wyszedł z tego taki dziwny miszmasz i teraz mam poważny kłopot, bo kiedy ktoś się mnie pyta jaki robię komiks, to głupio odpowiedzieć superbohaterski. Bo on nie jest za bardzo superbohaterski. Jak na tę historię za mało jest latania po dachach w rajtuzach. To historia faceta, który w pewnym momencie dostał jakieś moce. I on w ramach tych mocy próbuje coś dobrego dla świata zrobić, jednak świat jest uparty i nie chce się dać naprawić.

„Każdy z nas jest superbohaterem w swoim życiu”

RN: Czyli jest bohaterem, którego możemy sobie porównać z takim amerykańskim wzorcem superbohatera? Czy to jest ten rodzaj takiego gościa, który potrafi przenosić ściany, mury, domy, budynki czy rzucać samochodami?

RS: On tam parę tych mocy ma, znaczy one się pojawiają w trakcie historii i ten wachlarz jego umiejętności się rozwija. Aczkolwiek to nie jest komiks o mocach. To jest komiks o tym, że każdy ma swoje supermoce, każdy z nas jest superbohaterem w swoim życiu. Coś z tym życiem próbuje zrobić, w jakiś sposób je naprawić, ale te największe czyny, których dokonuje bohater, to z pewnością nie za pomocą jakiś nadnaturalnych promieni itd. Raczej musi trochę pogłówkować i przede wszystkim poszukać w swoim życiorysie, który jest mocno pokawałkowany, i go pouzupełniać.

bler

Pierwsza trylogia, w zamierzeniu to miały być trzy komiksy i koniec, rozbijała się o to, żeby szukał swojej tożsamości. Raz, że szukał miejsca dla swojej nowej tożsamości, a przede wszystkim musiał odkryć skąd się wziął i kto go oszukuje. Tam było dużo różnych wersji po drodze do czego został powołany i przez kogo. I to się bardzo dynamicznie zmienia. Jego celem było tego dociec i tym samym odnaleźć siebie. Więc nie na promieniach się skupiało. Zresztą nie strzela promieniami. Nie było też żadnych super-wrogów. Pierwszy cykl komiksów, to był taki origin  bohatera. On jeszcze powiedzmy był w jakiś sposób konwencjonalny i wszyscy liczyli, że to będzie taki polski Spider-Man, albo polski Superman. Niestety poszło w zupełnie innym kierunku, na przykład nie pojawił się żaden super-wróg. Były zarzuty, że „kurde, Szłapa jakoś wymyśla, w ogóle jakiś wymyślony jest ten komiks” [śmiech].

Fani Blera oraz odbiór krytyków

RN: Ale największy z tym problem mieli koledzy po fachu czy może fani? W jaki właściwie sposób utrzymujesz kontakt z fanami? Jesteś w stanie w jakiś sposób te sugestie, pomysły fanów wpleść w kolejne odcinki?

RS: Sugestie w jakiś sposób inspirują, czasami są jakąś wskazówką jak pchnąć dalej te przygody. A kontakt z fanami jest świetny, bo ludzie, którzy czytają ten komiks, przychodzą po kolejne części. To jest takie rzucenie haczyka, więc jest chyba dobrze. Natomiast fakt faktem… to co mówiłem wcześniej, krytycy się burzyli. To jest ich rola i to jest ich zawód. Oni są od tego żeby oceniać, porównywać itd. Dla nich to było coś nowego, być może nie zrozumiałego. Natomiast ludzie ten pomysł kupili i tak jak mówiłem była trylogia i do tej trylogii doszły kolejne dwa tomy. W planach są kolejne. Bo ludzie chcą to czytać. Dopóki będą chcieli czytać, to ja będę chciał to robić.

Wystąpienia znajomych autora w komiksie

RN: Mówiliśmy na początku o podobieństwach głównego bohatera do ciebie. Czyli w pewnym sensie o takim alter ego. Natomiast czy twoi znajomi odnajdują siebie na kartach komiksu czy jak rysujesz jakąś dziewczynę, to jest to twoja partnerka, albo koleżanka?

RS: Właśnie chyba nie bardzo [śmiech].

RN: Czyli nie ma szansy żeby wystąpić w twoim komiksie, pojawić się?

RS: Nie… Jest szansa, jest szansa, tam gdzieś chyba ktoś się pojawił. Chociaż nigdy nie robiłem tego jakoś bardzo celowo. Na przykład na pewnym etapie historii bohater ma partnerkę i wszyscy mówią, że to jest moja żona [śmiech]. Nie chce spoilerować co się z nią stało – żona, by się obraziła. W każdym bądź razie nigdy nie było to celowe.  Znaczy można się tak bawić. Gdybym wydawał ten komiks, pewnie tak. Ale to są takie historie wydawane raz na rok, więc nie ma tutaj za wiele miejsca na takie zabawy.

lidia2

Michał „k-pax” Bisiorek: Jakie są twoje autorytety w świecie komiksu?

RS: Bardzo lubię amerykańskich rysowników. Wszyscy swoją przygodę z komiksami zaczynamy od komiksu europejskiego, którego w latach… No może 90. nie było tak dużo. Ale po roku 2000 wychodziło u nas dużo takich rzeczy. Zawsze u nas było takie zafascynowanie komiksem europejskim. Ja bardzo lubiłem te rzeczy. Natomiast lubię Amerykanów. Może nie tych Amerykanów, którzy wychodzą co miesiąc w tych wszystkich Marvelach, ale to też poszło strasznie do przodu i nawet jeśli te scenariusze czasem są takie sobie, to formalnie, to jest nieprawdopodobne. Nie będę wymieniał tych wszystkich rysowników. Jest sporo ludzi, których cenie, których może nie naśladuje, ale czasem trzymam sobie otwarty ich komiks, jak rysuje [śmiech]. Żeby zobaczyć jak po prostu pewne rzeczy rozwiązują.

Proces tworzenia komiksu 

MB: Jak wygląda twoja praca przy przygotowywaniu Blera?

RS: Najgorzej jest ze scenariuszem. Wygląda to tak, że przez większość roku piszę scenariusz. Poprawiam, zmieniam, pójdę gdzieś, coś wymyśle, stwierdzam, że wyrzucę coś itd. Oczywiście cały czas dzielę to z inną pracą, więc to wszystko się rozciąga w czasie nieprawdopodobnie. Potem oczywiście jest tam jakaś faza pre-produkcji, kiedy trzeba przygotować referencje, rozrysować storyboardy itd. A potem w ciągu miesiąca rysuje komiks [śmiech]. Poważnie. Miesiąc, półtora, dwa. No miesiąc to jest już takie extremum. Fakt faktem, krótko to trwa, nie mam na to dużo czasu. Niestety nie żyję z komiksu. Bardzo bym chciał, może kiedyś to nastąpi, może moje wnuki dopiero będą mogły żyć z komiksu. Natomiast muszę to dzielić z innymi zajęciami, z rodziną. Więc na ten komiks jest tego czasu, powiedzmy, za mało. Chciałbym, żeby było więcej.

bler

Rafał Szłapa o nadchodzącym, szóstym tomie Blera

MB: Czego możemy się się spodziewać po najbliższym albumie Psie Imperium?

RS: Powrotu do przeszłości bohatera, na pewno, i wpływu tej przeszłości na jego teraźniejszość. On ostatnio został ojcem, a właściwie takim przybranym ojcem. Nie będzie to komiks o tym, ale ten wątek też będzie w jakiś sposób pociągnięty i rozwinięty jak wygląda takie ojcostwo superbohatera, który jest sam z dzieckiem i musi sobie jakoś radzić.

MB: Jeszcze odnośnie przeciwnika Blera – czy kiedyś się taki pojawi?

RS: Cały czas ktoś się zjawia jak komuś źle życzy [śmiech], natomiast mówię, jeżeli pojawi się pomysł na tyle interesujący, żeby pociągnąć dalej, żeby to był jakiś barwny, egzotyczny przeciwnik, być może. Natomiast nigdy, to nie było celem samym w sobie, żeby go stawiać na przeciw jakiegoś adwersarza. Raczej wolę stawiać go na przeciw życia i takich problemów może bliższych nam wszystkim

Dziękujemy Rafałowi Szłapie za rozmowę. Polecamy nowe wydanie trzeciego albumu Blera – Ostatni wyczyn. Więcej informacji znajdziecie tutaj. Komiks kupicie pod tym linkiem.