Manic Street Preachers Empty Souls, Manic Street Preachers Lifeblood

Manic Street Preachers Empty Souls genialny kawałek ma już 9 lat

W listopadzie, Manic Street Preachers Lifeblood, siódmy krążek w dyskografii grupy, skończy dziesięć lat. W ubiegły piątek minęło dziewieć lat od premiery drugiego singla, z tej płyty, Empty Souls i pięknego teledysku, towarzyszącego piosence.

Manic Street Preachers Empty Souls. Lifeblood, tuż po premierze, została chłodno przyjęta przez krytyków. Po wydaniu genialnego albumu This Is My Truth Tell Me Yours, ciężko było doskoczyć walijczykom do wysoko zawieszonej przez siebie poprzeczki.

Kolejny krążek Know Your Enemy wywoływał mieszane uczucia. Od kiepskich recenzji, po doskonałą sprzedaż płyty. Gitarowe, chropowate riffy, jak w Found That Soul, mieszały się z balladowymi kawałkami typu Ocean Spray. Nie było genialnie, ale też nie było tragicznie.

Tym razem zaskoczenie było pełne. Gładkie wypolerowane brzmienie, przestrzenne piosenki, elegancka forma. Zamiast zaangażowanych politycznych tekstów, refleksyjne spojrzenie na życie. Zdrada punkowych korzeni, krzyczeli jedni. Manic Street Preachers się kończy, po prostu rewolucjoniści się zestarzeli.

Wprawdzie Manic Street Preachers Lifeblood nie powtórzył doskonałej sprzedaży swoich poprzedniczek, wskoczył jednak do TOP 20, ale tylko na dwa tygodnie. Kiepskie recenzje zrobiły swoje. Najzagorzalsi fani nie zaakceptowali zmiany stylu grupy.

Dla mnie Manic Street Preachers Lifeblood to przepiękny przystanek na przemyślenia. Delikatne zawieszenie i oddech od codzienności. Czarnobiały film wyciągnięty wieczorem z szafy. James, Nicky i Sean nie atakują krzykiem i hałaśliwymi refrenami.

Bez większego nadęcia, opowiadają zwyczajne historie, rozliczają się ze swoją przeszłością, ubierając to w przepiękne i smaczne dźwięki. To jedna z moich ukochanych płyt, przy której mogę zawsze lekko zresetować świat, ale także i lekko podkręcić tańczącą nogę.

Empty Souls, drugi singiel z płyty, wydany 10 stycznia 2004, został dobrze przyjęty. Dotarł do drugiego miejsca na UK Chart. Teledysk był kręcony w różnych częśćiach Berlina i doskonale oddaje nastrój pustki, wypalenia. Muzycy uważają go za jeden z piękniejszych klipów, jaki kiedykolwiek zrealizowali.

James w jednym z wywiadów stwierdził, że Manic Street Preachers Lifeblood to był album dla nich, moment którego potrzebowali na swojej drodze.

Dziś po latach płyta wciąż zyskuje i nadal cudownie emanuje ciepłem i pięknem, a Empty Souls nadal doskonale się słucha i ogląda.