Ladyhawke – Wild Things – tak się robi hit!

Moda wraca. I jest w tym bezlitosna. Pamiętajcie, że wszystkie rzeczy, z których dzisiaj się naśmiewacie – powrócą, najpóźniej za kilkanaście lat. Wtedy świat będzie zachwycać się tym, z czego dzisiaj szydzi w memach. Teraz akurat na tapecie są lata osiemdziesiąte, ale jeśli ten powrót ma wyglądać tak jak brzmi nowy singiel Ladyhawke – Wild Things, to nie mam nic przeciwko.

Miękkie dźwięki, klawisze, ładne melodie – jasne, możemy się z tego nabijać do woli, ale nie ma się co oszukiwać: lata osiemdziesiąte w muzyce miały swój klimat. Ostatnio wielu muzyków odkrywa go na nowo i robi to tak dobrze, że nikt nawet słowem nie wspomni o kiczu.

Chcecie dowodów? Posłuchajcie nowego kawałka Ladyhawke – Wild Things. To krótka lekcja, jak zrobić hit, który nie jest nachalny, ale będzie za Wami chodzić tak długo, aż posłuchacie go kolejny raz. I kolejny. I kolejny.

Ladyhawke debiutowała osiem lat temu, dzisiaj wraca z trzecią płytą. Fakt, gdyby Ladyhawke pracowała w korpo, raczej nie dostałaby premii za wydajność, ale za jakość – na pewno. Pierwszy zestaw piosenek na nowy album wylądował w koszu. Artystka szukała weny i przypadkiem znalazła nowego producenta. Sąsiadka Ladyhawke, słynna tatuażystka, Kat Von D, poleciła swojego znajomego, Tommy’ego Englisha.  Dalej poszło jak z płatka, zresztą sami posłuchajcie. A później sprawdźcie, kim są Wasi sąsiedzi.