Dzięki najnowszej książce Star Wars Aftermath: The Empire’s End wiemy jak potoczyły się dalsze losy Jar Jar Binksa!

Wpis będzie zawierał spoilery z książki Star Wars Aftermath: The Empire’s End.

Jar Jar Binks to chyba najbardziej kontrowersyjna postać ze świata Gwiezdnych Wojen.  Gunganin po raz pierwszy pojawił się w 1999 roku w Mrocznym Widmie i od tego czasu stał się najbardziej znienawidzonym bohaterem Star Wars. Binks przeszedł długą drogę – od bycia wygnanym z miasta Otoh Gunga, przez zostanie towarzyszem dwójki Jedi: Qui-Gon Jina oraz Obi-Wana Kenobiego, aż do zaistnienia na politycznej scenie Republiki. Co jednak działo się z Jar Jarem po Zemście Sithów, kiedy widzieliśmy go po raz ostatni?

Chuck Wendig w swojej książce Star Wars Aftermath: The Empire’s End (rozgrywającej się po Powrocie Jedi) podzielił się z nami dalszą historią Gunganina. Okazuje się, że Jar Jar Binks został ulicznym klaunem. W ostatnim tomie trylogii Aftermath pojawia się scena, w której młody imigrant Mapo krążąc po ulicach Naboo spotyka klauna Gunganina, bawiącego dzieci przy fontannie. Żeby było śmieszniej dzieci go kochają, dorośli starają się go unikać… Tak samo jest chyba z fanami Gwiezdnych Wojen, prawda? W każdym razie klaun przedstawia się Mapo jako Jar Jar Binks, a później opowiada mu, że popełnił w swoim życiu błędy, przez które ludzie na Naboo myślą, że pomógł Imperium.

O jakie błędy mogło chodzić naszemu Gunganinowi? W drugim epizodzie Jar Jar proponuje w senacie oddanie Palaptine’owi uprawnień nadzwyczajnych. W konsekwencji do tego Sheev mógł okrzyknąć siebie Imperatorem i zbudować Imperium.

Książka Star Wars Aftermath: The Empire’s End będzie miała swoją premierę 23 lutego. Tymczasem niedługo nastąpi w Polsce premiera drugiego tomu serii Chucka Wendiga. 1 marca na sklepowe półki trafi Star Wars. Koniec i Początek. Dług Życia, jednak od dwóch dni możemy kupić ten tytuł w przedsprzedaży w Empiku.

Redakcja

Nasza strona powstała z pasji do niebanalnej muzyki, fantastycznych lektur, doskonałych filmów, genialnych seriali, wciągających gier i pięknie rysowanych komiksów. Jednym słowem napędza nas popkultura, która nie zawsze musi być komercyjną papką, ale często trafiającą pod strzechy sztuką… i o tym piszemy