Feeder powraca z nowym albumem All Bright Electric

Po czterech latach przerwy, walijska formacja Feeder powraca z nowym albumem All Bright Electric. Płyta przynosi jedenaście nowych, solidnych piosenek, które sprawią sporo frajdy fanom zespołu.

Niewiele brakowało abym przegapił najnowszy krążek Granta Nicholasa i Taka Hirose. W codziennej gonitwie trochę zapomniałem o Feeder. W końcu minęły cztery, pełne ciszy, lata od ostatniej płyty Generation Freakshow. Zespół zawiesił działalność, a obaj muzycy skupili się na swoich solowych projektach.

Feeder nie jest pieszczochem mediów i wielkich wytwórni płytowych. Ich sukces w głównej mierze opiera się na solidnym wsparciu fanów, rozsianych po całym świecie, z dużym naciskiem na Japonię i Chiny. Nie są też zespołem okupującym szczyty list przebojów. Ich nagrania pojawiają się w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się singli, ale zawsze trochę brakuje, aby wskoczyć na szczyt.

Najnowszy krążek raczej grupy tam nie zaprowadzi. Nie znajdziecie tu banalnie chwytliwych melodii, które mogą stać się radiowym hitem.  All Bright Electric przynosi jedenaście solidnych piosenek, wypełnionych soczystymi gitarami, mięsistymi riffami i refrenami, które nienachalnie zapraszają się do Waszych uszu.

Uwielbiam sposób w jaki Nicholas i Hirose potrafią połączyć rockowy pazur, z popową lekkością, co udowodnili już na rewelacyjnych albumach Comfort In Sound i Pushing the Senses. Najnowsza płyta jest kolejną propozycją dla fanów grupy przyzwyczajonych do feeder-owego brzmienia.

Chwilami gitary mruczą mocno, jak na Siamese Dream Smashing Pumpkins, co słychać w Geezer i Universe Of Life. Sporo przepięknej przestrzeni i muzycznego powietrza wypełnia genialny Infrared-Utraviolet, chyba mój ulubiony kawałek na płycie. Oh Mary przynosi chwilę akustycznej zadumy, a Angels And Lullaby’s urocze trąbki. W końcu Eskimo, drugi singiel promujący album, który można nazwać typowym dla grupy kawałkiem, jest jak muzyczna kula śniegowa, rosnąca z każdym kolejnym taktem.

To jeszcze nie ten moment kiedy Feeder przełamie swoją niemoc, którą zarzucają grupie krytycy i rzuci na kolana listy przebojów. Niemoc pozorną, ponieważ od lat sprzedają spore ilości płyt, a ich koncerty cieszą się ogromną popularnością. Brakuje tylko tego „miętowego płatka” :), w postaci feederowego hitu, który sprawi, że o grupie dowiedzą się nowe rzesze słuchaczy, poza gronem sprawdzonych fanów.

Nie zmienia to faktu, że najnowszy album jest propozycją godną polecenia. To płyta, której po prostu dobrze się słucha i chętnie do niej wraca. Jej największą zaletą jest chyba spójność i w pewnym sensie błogosławiona przewidywalność. Nicholas i Hirose sprawdzone pomysły opakowali w nowe brzmienia, odnajdując radość ze wspólnego grania.

all-bright-electric

All Bright Eelectric:

1. Universe of Life
2. Eskimo
3. Geezer
4. Paperweight
5. Infrared-Ultraviolet
6. Oh Mary
7. The Impossible
8. Divide the Minority
9. Angels and Lullaby’s
10. Holy Water
11. Hundred Liars

sprawdź poprzednie płyty grupy: