Blackchords A Thin Line

Blackchords – A Thin Lane piękna płyta

Blackchords A Thin Lane. Tej płyty nie znajdziecie na liście podsumowań najlpeszych albumów mijającego roku. Nie przeczytacie o niej w modnych portalach muzycznych. W sumie szkoda dla tego mijającego roku i tych portali :).

Jak zwykle przypadek pozwala jednak zwrócić uwagę na rzeczy dobre. Jakiś czas temu wpadł mi w oko i ucho teledysk do utworu Oh No. Blackchords… nazwa jak nazwa, ale w piosence było coś zjawiskowo hipnotyzującego. Jednak nie była to muzyczna miłość od pierwszego słuchania. Raczej kawałek i zespół do lepszego posłuchania później. Często tak robiłem, kiedy nie miałem czasu, aby spokojnie posłuchać.

Wróciłem do niego przeglądając te kawałki na później. O… to jest na prawdę dobre. Lekka rozedrgana, nienachalna gitara, smakowity klawisz i bas otaczający głos wokalisty i … tak płyniemy.

Czas posłuchać reszty, tym bardziej, że kod doznań okładkowych zachęca. Delikatne kwadraty i koła.  Gwiaździste niebo i las w oddali. Pierwsze dźwięki tytułowego kawałka i już jestem kupiony, całkowicie.

Kim oni są? Szybkie pytanie do wujka google i już czytam. Jak to mają już jedną płytę? Rewelacyjny debiut w Australii i wdodatku dostrzeżony przez Kerrang, Rolling Stone, Clash Magazine?! Musiałem spać w 2009 roku. Aha są z Australii. To cóż, że z Australii :). To wszystko tłumaczy. Ludzie chodzący do góry nogami mają lepszy pasaż krwi do mózgu. To ich chyba jakoś bardziej uwrażliwia. Czyli to już drugi krążek. Wydany w kwietniu. No proszę. Zaskoczenie.

Słucham i nie mam dość. Każdy kolejny utwór przynosi niesamowity pocisk stonowanej energii. Przepiękne melodie, ubrane w mało krzykliwe aranżacje. Fantastyczne Kitchen i magiczne In The Unknown. Głos Nicka, wokalisty, lekko zachrypnięty, cudownie wycofany. Szepcze, opowiada czasem delikatnie się podkręci, jak w singlowym Dance Dance Dance.

Dalej słucham. Czasem mam wrażenie jakby Athlete spotkali wczesny Coldplay, poszli wspólnie na domówkę do Barcelony, zabierając ze sobą płyty Keane i Kent. W przedpokoju przywitał ich Pan Babybird,  przedstawiając ekipę U2.

Jeśli szukacie płyt z bezczelnie nudnymi przebojami, które paradoksalnie nie są w stanie się znudzić. Jeśli macie ochotę zawiesić się fantastycznie pośród dnia, albo odpocząć w zgiełku nocy. To zachęcam.

A Thin Lane – Blackchords
Backchords na SoundCloud
Blackchords na Facebook
Strona oficjalna